Jak dodał, Franciszek wezwał wszystkich, także biskupów, do odważnego konfrontowania się z rzeczywistością.Prymas Polski, pytany w poniedziałek w Gnieźnie przez dziennikarzy, czy "po papieskiej pielgrzymce Polacy przestaną bać się uchodźców", stwierdził, że Franciszek "nie tyle pragnął rozbroić strach przed uchodźcami, co chciał pewnie głębiej pokazać, co znaczy chrześcijańskie miłosierdzie wobec człowieka, który cierpi, który jest uchodźcą". "Chciał pokazać (...) w jaki sposób otworzyć serce na tę bezdyskusyjną prawdę, że Chrystus domaga się od nas przyjęcia tych, którzy cierpią, potrzebują pomocy" - dodał. Abp Polak powiedział, że ŚDM były dla niego okazją do wielu rozmów z biskupami i osobami świeckimi m.in. z Libanu i Syrii. "Bardziej pewnie od takiego wołania: otwórzcie się na nas, przyjmijcie nas, słyszałem wołanie: pomóżcie nam, wyjdźcie do nas w konkretnej pomocy. Oni nie tyle liczą, że Polska ich przyjmie, ale przede wszystkim liczą na to, że będziemy z nimi solidarni. W przypadku Libańczyków chodzi głównie o solidarność, którą zamanifestujemy wobec ich kraju i tej pomocy uchodźcom, którą oni znoszą z wielkim trudem. W tak małym, zaledwie czteromilionowym kraju, mają obozy dla uchodźców, które przekraczają już dwa miliony. Dlatego też istnieje konieczność bardzo konkretnego wsparcia" - powiedział prymas. Przypomniał, że w czasie papieskiej wizyty Kościół w Polsce ofiarował dla Caritas w Libanie ambulans, jako dar papieża z okazji ŚDM w Krakowie. "To nie jest prosta karetka, to praktycznie szpital na kółkach, który będzie pomagał uchodźcom z Syrii, których Liban przyjmuje, ale także Libańczykom, które odczuwają coraz większą biedę. Jest idea, którą niebawem Caritas będzie promował, chcemy ją jak najbardziej podjąć: akcja "rodzina rodzinie", a więc konkretna pomoc danej rodzinie, także w Libanie, i to zarówno rodzinom syryjskim, które są w obozach dla uchodźców, jak i rodzinom libańskim, które ich przyjmują" - powiedział prymas. Wezwanie do konfrontowania się z rzeczywistością Mówiąc o papieskim przesłaniu, abp Polak ocenił, że z jego słów przebijało "wezwanie do zaangażowania, do robienia kroków naprzód, do odważnego konfrontowania się z rzeczywistością". "Papież ma tyle duchowego wigoru, duchowej siły, że często wybija z utartych szlaków, pokazując, że nie mamy się bać tej rzeczywistości, która jest przed nami, ale się z nią konfrontować" - powiedział. Prymas podkreślił, że papież wezwał do konfrontowania się z rzeczywistością także polskich biskupów, z którymi rozmawiał na zamkniętym spotkaniu. "Kiedy usłyszał pytanie o sytuację dzisiejszej Europy, o procesy laicyzacji, dechrystianizacji, Ojciec Święty nie zaprzeczył, nie powiedział, że tego nie ma. Powiedział jeszcze głębszą analizę, jeszcze bardziej trudną dla współczesnego świata. Te procesy zna bardzo dobrze; może w homiliach nie wypowiada tego w tak otwarty sposób, ale to słowa bardzo krytyczne wobec różnych procesów, zachodzących dziś w świecie. Natomiast odpowiedź jest rewelacyjna: on wobec tej, jasnej oceny rzeczywistości nie mówi, by uciekać z tego świata, biernie poddawać się tym procesom, ale że mamy się konfrontować i być blisko tego" - powiedział abp Polak. "Wizyta łaską dla Polski i polskiego Kościoła" Prymas podkreślił, że wizyta papieża Franciszka była łaską dla Polski i polskiego Kościoła. "Nawiedziny papieża w danym Kościele są zawsze wielką łaską, wielkim darem. Na pewno była też jakimś posiewem dobra; ten kontakt z Ojcem Świętym, który wiąże się głoszonym przez niego słowem, rozważaniami - to na pewno bardzo pada w ludzkie serca" - powiedział abp Wojciech Polak.