"Dziwię się, że teraz wszyscy tak się odcinają od idei IV Rzeczpospolitej. Nie chodzi o numerację, ale odnowa życia społecznego musi być kontynuowana. Rzeczywiście, PiS nie wszystko się udało, ale to nie jest tylko ich wina. Ciągle odczuwamy skutki choroby wywołanej totalitaryzmem. Wciąż pokrętnie patrzymy na sprawy własności. Ci, co znosili w Polsce własność prywatna po II wojnie światowej, jako pierwsi wzbogacili się w wolnej Polsce. To karykatura sprawiedliwości. Wciąż musimy leczyć się z zakłamania z okresu komunizmu. Próbowało to robić PiS i jestem przekonany, że będzie to robić Platforma. Polacy muszą czuć własną godność, a takie zjawiska jak korupcja ją zabijają" - komentuje hierarcha. Prymas przyznaje, że jako obywatel przyglądał się wyborom z zainteresowaniem, ale bez takich emocji, jakie okazywali politycy czy dziennikarze. Zdaniem , momentami kampania przybierała wręcz groteskowe formy. Pyskówki, ataki personalne, bez merytorycznych rozmów, wmawianie nam za wszelką cenę, jaki ten przeciwnik jest paskudny. Kardynał zauważa, że PiS przez cały okres rządzenia było bardzo ostro atakowane przez opozycję, szczególnie Platformę Obywatelską, która nieznacznie przegrała wybory w 2005 roku. "PiS miało dobre ideały, ale zapłaciło za rządzenie, bo każda władza się zużywa i traci na popularności. W samej kampanii sprawniejsza socjotechnicznie była Platforma. W społeczeństwie panowało oczekiwanie na zmianę. Jednak wynik wyborów pokazuje, że różnica poparcia między dwoma największymi partiami nie jest wielka. PiS otrzymało dużo głosów, więcej niż w poprzednich wyborach, i jest drugą co do wielkości partią w parlamencie. Wynik tego ugrupowania oznacza, że nie zostało odrzucone, nadal popiera je bardzo duża część Polaków" - mówi prymas w rozmowie z "Dziennikiem". W opinii kard. Józefa Glempa, koalicja PO z PiS byłaby najlepsza dla Polski, choć PSL też jest dobrym koalicjantem, mającym ludzi przygotowanych do rządzenia. Pełny tekst wywiadu z prymasem Polski znajdziemy w dzisiejszym wydaniu gazety "Dziennik".