Wyjaśnił, że bezpośrednią przyczyną protestu jest wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, uchylający wyrok tamtejszego Sądu Pracy. Sędziowie twierdzili, iż syndyk mógł przejąć od funkcjonującego dzierżawcy, majątek dawnej firmy Malma bez przejęcia pracowników, wyrzucając ich w ten sposób na bruk i likwidując siłowo ich narzędzia pracy. Michel Marbot powiedział, że wyrok sądu wyższej instancji jest dla niego niezrozumiały. Sąd stwierdził, że syndyk nie prowadzi działalności gospodarczej, dlatego nie może przejąć pracowników. Zdaniem Marbota syndyk powinien znaleźć nowego dzierżawcę, zachować dotychczasowego dzierżawcę albo w sposób cywilizowany pożegnać się z pracownikami. Zdaniem przedsiębiorcy takie postępowanie może prowadzić do tego, że każdy, kto będzie chciał zwolnić pracowników, będzie wzywał syndyka. Marbot dodał, że na terenie zakładu mieszka wielu emerytowanych pracowników. Syndyk zamknął ogrzewanie w zimie, a teraz wodę i kanalizację - powiedział. Zdaniem byłego właściciela "Malmy" są to skandaliczne metody. Marbot dodaje, że wierzy w sprawiedliwość, w przeciwieństwie do składu orzekającego z Wrocławia. Zapowiedział wniosek do Sądu Najwyższego o kasację wyroku Sądu Apelacyjnego. Głodówkę zamierza prowadzić do czasu, aż: rezydent lub Sąd Najwyższy lub Minister Sprawiedliwości stwierdzi obowiązek syndyka do przejęcia wydzierżawionego majątku wraz z pracownikami, tak jak tego wymagają polski kodeks pracy oraz dyrektywy europejskie, woda i kanalizacja zostaną ponownie udostępnione emerytowanym pracownikom mieszkającym na terenie zakładu oraz zostaną zniesione egzekucje komornicze wobec pracowników firmy w Malborku i we Wrocławiu wyrzuconych przez syndyka.