Monika Olejnik oceniła, że debatę zwyciężył Kaczyński, bo "były prezydent Aleksander Kwaśniewski nie przygotował się do debaty. Nie wiedział podstawowych rzeczy (...) Szkoda, jak się przychodzi na debatę to trzeba coś wiedzieć" - argumentowała Olejnik. Według niej, że w chwilach kiedy Jarosław Kaczyński i Aleksander Kwaśniewski zaczynali dyskutować między sobą, spotkanie robiło się ciekawsze. Jej zdaniem, debata byłaby lepsza, gdyby jej uczestnicy mogli więcej rozmawiać między sobą, a nie tylko odpowiadać na pytania dziennikarzy. - Widzowie więcej by się dowiedzieli. A tak, usłyszeliśmy mniej więcej to co wiedzieliśmy, że panowie myślą. Poza tym zobaczyliśmy tylko słabą formę Aleksandra Kwaśniewskiego i dobrą formę Jarosława Kaczyńskiego - powiedziała dziennikarka. Zaznaczyła, że w ogóle debata między Kaczyńskim i Kwaśniewskim jest sztuczna. Jej zdaniem większy sens miałoby spotkanie liderów dwóch partii prowadzących w przedwyborczych sondażach, czyli Kaczyńskiego z Tuskiem. Jej zdaniem były to bardziej igrzyska niż rzeczowa dyskusja. - Wiadomo, że ta debata była po to, żeby pokazać kto jest ważny na scenie. Że mamy podział na prawą stronę i na lewą stronę. Prawą stronę reprezentuje Jarosław Kaczyński, a lewą stronę Aleksander Kwaśniewski. To sztuczne, spójrzmy na sondaże - dodała Olejnik. Skowroński powiedział, że "jako prowadzący nie ma pojęcia kto wygrał". - Wygrał ten, kto lepiej wystąpił w telewizji, a ja nie widziałem telewizji, czyli moja ocena jest niemiarodajna. Dopiero jak zobaczę to będę wiedział kto wygrał, a rozmawiało się ciężko - powiedział Skowroński. - Było ciężko, bo reguły, które są ustalane w czasie takiej debaty, za każdym razem są kagańcem dla wszystkich uczestników. Tzn. sztaby tygodniami ustalają kto, kiedy, co powie, kiedy się uśmiechnie, gdzie jaka kamera i potem wychodzi na to, że ani dziennikarz nie może zadać tych pytań, które chce zadać, ani polityk nie może odpowiedzieć tak, jak chce odpowiedzieć, ani politycy nie mogą się pospierać - dodał. Według Skwrońskiego debaty powinny być inaczej organizowane. - Zdecydowanie jestem za tym, żeby debaty były inaczej organizowane, żeby trwały jak we Francji trzy godziny - trzygodzinna debata, kiedy politycy siedzą obok siebie i sobie nawzajem zadają pytania - uważa Skowroński.