Premier Mateusz Morawiecki pytany podczas piątkowej (30 października) konferencji prasowej - w kontekście trwających protestów - jakie działania zamierza podjąć w celu dialogu społecznego, przekazał, że "w czwartek (29 października) były próby zaproszenia przedstawicieli opozycji do takich rozmów, jednak nie zostały przyjęte". - Ponawiam zaproszenie na poniedziałek, ponieważ trzeba rozmawiać. Jesteśmy gotowi rozmawiać i przedstawić propozycje kompromisowe, które będą następnie szybko ubrane w formę ustawy i temat zostanie wyjaśniony - powiedział Morawiecki. Podkreślił, że jest otwarty na uzgodnienia, które w pełni uspokoją większość protestujących. Rzecznik PO: Bardzo się dziwię Polska Agencja Prasowa zapytała przedstawicieli parlamentarnych ugrupowań opozycyjnych, czy skorzystają z zaproszenia premiera. - Odpowiedzialny rząd powinien rozmawiać przede wszystkim z przedstawicielami protestujących - powiedział rzecznik PO Jan Grabiec. Zwrócił uwagę, że protestujące kobiety wyłoniły komitet, który ich reprezentuje. - Bardzo się dziwię, że żaden przedstawiciel rządu nie nawiązał żadnego kontaktu z protestującymi. Kobiety mówią swoim głosem i należy się zwrócić w pierwszej kolejności do nich - podkreślił. - My jesteśmy w parlamencie i zawsze - jeśli są jakieś konstruktywne propozycje - to je wspieramy, zwłaszcza te dotyczące walki z pandemią - dodał. Sawicki: Premier powinien przeprosić Polskę i Polaków Wiceszef klubu Koalicja Polska-PSL-Kukiz'15 Marek Sawicki powiedział, że PSL nie podjęło jeszcze decyzji, czy wziąć udział w rozmowach z premierem. Ale, jak dodał, on będzie to prezesowi PSL Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi zdecydowanie odradzał. - Premier w pierwszej kolejności niech przeprosi Polskę i Polaków za to, że zamknięcia cmentarzy nie ogłosił w poniedziałek (26 października), tylko w piątek (30 października) o godz. 16. To jest akt skrajnego lekceważenia - powiedział Sawicki. Dodał, że od dawna już było wiadomo, jaki jest dzienny wzrost zachorowań. - Trzeba było ludziom dać szansę na to, żeby przygotowali groby najbliższych i te groby odwiedzili - do soboty i od wtorku. Natomiast ogłoszenie tego dzisiaj (30 października), to jest lekceważenie wszystkich obywateli i skrajne lekceważenie tych wszystkich, którzy w święta sprzedają znicze, kwiaty, wiązanki - mówił Sawicki. - Przecież ci ludzie cały rok pracowali nad sadzonkami chryzantem, po to, to żeby w okolicach Wszystkich Świętych odzyskać pieniądze - dodał. Lewica o propozycji prezydenta Pierwsza wiceprzewodnicząca klubu Lewicy Marcelina Zawisza poinformowała, że jej ugrupowanie nie podjęło jeszcze decyzji, czy wziąć udział w zaproponowanym spotkaniu. Jak dodała, decyzja zapadnie w weekend. Posłanka odniosła się także do propozycji prezydenta nowelizacji ustawy antyaborcyjnej. - Ta ustawa to jest tak naprawdę splunięcie w twarz kobietom, ale również nieznajomość rzeczywistości medycznej - oceniła. - Kobiety domagają się tego, żeby mieć pełnię praw decydowania o sobie i o swoim ciele, swoim życiu i o swojej przyszłości, czyli domagają się legalnej aborcji - jaka jest w krajach europejskich - dodała. - Z drugiej strony lekarze i lekarki jasno podkreślają, że nie da się określić na etapie badań prenatalnych, czy dziecko umrze tydzień po urodzeniu, trzy dni, rok czy dwa lata - podkreśliła. - Nie ma takiej możliwości, żeby ta przesłanka, tak zapisana, była podstawą do przeprowadzania aborcji i zapewniła jednocześnie bezpieczeństwo lekarzom i lekarkom, którzy będą się podejmowali tego typu zabiegów - zaznaczyła Zawisza. Konfederacja bez zaproszenia Krzysztof Bosak (Konfederacja) zaznaczył z kolei, że on ani żaden z jego kolegów nie otrzymali zaproszenia od premiera na rozmowy. Odmówił więc komentowania "medialnych faktów". - Od rządu oczekujemy zapewnienia, że prawo będzie przestrzegane, bo przez ostatni tydzień rząd przyzwolił na anarchię na ulicach - powiedział Bosak. Masowe protesty Wielotysięczne protesty przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego trwają od zeszłego czwartku (22 października) . To skutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że przepis zezwalający - na mocy ustawy z 1993 r. - na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją.