Protestujący przekazali na konferencji prasowej, że dwaj niepełnosprawni - Jakub i Adrian - nie mogą opuszczać gmachu, gdyż dostali taki zakaz. Ich zdaniem, zostali ukarani za spotkanie z szefową Polskiej Akcji Humanitarnej Janiną Ochojską, która w środę nie została wpuszczona do budynku parlamentu. Przekazali też, że niepełnosprawne Magda i Wiktoria nadal mogą wychodzić na spacer. "Myślimy, że to celowa gra, bo my powiemy, co się tu dzieje, o co walczymy, a dziewczynki niestety nie powiedzą" - powiedział jeden z protestujących. "Protestujący są co chwilę zastraszani" Hartwich oceniła, że "protestujący są co chwilę zastraszani". Dodała, że "szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk zapowiada w mediach, że protestujący będą zasłaniani jakimiś kotarami". "Proponujemy wszyscy - mamy znajomych, którzy przywiozą cegły i cement - może trzeba zamurować osoby niepełnosprawne na żywca w tym Sejmie" - powiedziała. "Bardzo apelujemy, zwracamy się do strony rządowej, czekamy po 30 dniach protestu na kompromis, prosimy dać jakąś propozycję dojścia do 500 zł. Prosimy nie zasłaniać się, że nie ma pieniędzy" - dodała. "Szykujemy się na przyjęcie szczytu NATO" Hartwich zapowiedziała też, że protestujący od piątku planują mieć baner w języku angielskim. "Szykujemy się razem z rządem na przyjęcie szczytu NATO" - powiedziała. Od 25 do 28 maja w Warszawie odbędzie się wiosenna sesja Zgromadzenia Parlamentarnego NATO z udziałem kilkuset parlamentarzystów z państw Sojuszu Północnoatlantyckiego, a także delegatów z krajów stowarzyszonych i obserwatorów. Sejm i Senat będą miejscem międzynarodowej debaty parlamentarnej o wyzwaniach i zagrożeniach dla bezpieczeństwa światowego. "25 maja będzie ogromny protest przed Sejmem, zjadą się rodzice z dziećmi niepełnosprawnymi z całej Polski. Tak samo 26 maja, w Dzień Matki, będziemy mieli duży protest poparcia. Prosimy, aby do tego nie doszło" - powiedziała Hartwich. Odpowiedź Kancelarii Sejmu Szef Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka oświadczył, że zgoda na spacery niepełnosprawnych z Sejmu zależy od "kierunku, w którym protest będzie zmierzał". "Mamy do czynienia z sytuacją taką, że tereny zielone były dostępne dla osób, które decydowały się na spacery, które były rekomendowane przez fizjoterapeutów. Ale ostatnio trochę te wyjścia na teren kompleksu Sejmu miały charakter inny, tzn. ten spacer w okolice biura przepustek raczej nie miał tych walorów powiedzmy zdrowotnych i bytowych, (...) a bardziej był związany z konferencją prasową" - powiedział Grzegrzółka. "Respektujemy, szanujemy postulaty osób protestujących, staramy się być partnerem tego protestu, ale są pewne granice pewne reguły, na które się umawiamy, a potem one są bardzo naginane albo łamane, staramy się traktować po partnersku protestujących, tego też oczekujemy od drugiej strony" - dodał. Podkreślił, że "wszystkie decyzje podejmowane przez Kancelarię Sejmu i Straż Marszałkowską mają charakter chwilowy". "W tej sytuacji decyzja Kancelarii Sejmu i Straży Marszałkowej jest taka, jest chwilowa, czasowa, natomiast co będzie dalej, to wszystko zależy od tego, w jakim kierunku protest będzie zmierzał" - dodał.