Liderzy Wiosny, Lewicy Razem i SLD wezwali w środę przedstawicieli władz i wszystkich partii do udziału w niedzielnej manifestacji w Białymstoku. Protest ugrupowań lewicowych pod hasłem "Polska przeciw przemocy" organizowany jest przez Lewicę w związku z wydarzeniami, do jakich doszło w Białymstoku w sobotę podczas Marszu Równości. W czasie protestu głos zabrać mają m.in. Włodzimierz Czarzasty, Robert Biedroń i Adrian Zandberg - liderzy trzech ugrupowań, które w zeszłym tygodniu ogłosiły zamiar budowy wspólnego bloku Lewicy w jesiennych wyborach parlamentarnych. "Polityczny marsz w Białymstoku" Lider PO Grzegorz Schetyna pytany w poniedziałek, czy weźmie udział w marszu przeciwko przemocy w Białymstoku powiedział, że najważniejszy marsz odbędzie się w październiku, w dniu wyborów. "Dziś musimy codziennie protestować przeciwko takim zachowaniom, nie będziemy wpisywać się w grę i scenariusz przygotowany na Nowogrodzkiej" - zapewnił. Rzecznik PO Jan Grabiec poinformował, że politycy Platformy nie wezmą udziału w "politycznym marszu w Białymstoku". "Zapoznaliśmy się z oświadczeniami organizatorów Marszu Równości w Białymstoku, którzy nie życzą sobie organizacji manifestacji przez partie polityczne. Myślę, że trzeba to uszanować" - powiedział. Na niedzielny protest Lewicy nie wybierają się także przedstawiciele Nowoczesnej. Szefowa partii Katarzyna Lubnauer mówiła, że organizatorzy Marszu Równości w Białymstoku nie życzyli sobie upolityczniania ich inicjatywy. "Z tego co wiem, inicjatywa Lewicy jest dość niechętnie przyjęta przez środowisko organizujące Marsz Równości, bo jest podjęta jako formuła upolitycznienia czegoś, co polityczne być nie powinno" - dodała. Lubnauer poinformowała, że członkowie Nowoczesnej będą uczestniczyli w wiecach solidarności z Białymstokiem, które odbywają się w całej Polsce. "Ja będę na takim wiecu sprzeciwu wobec aktów agresji, do jakich doszło w Białymstoku, w czwartek w Łodzi, na Placu Wolności o godz. 19. Podobne wiece będą w tym tygodniu w wielu miastach Polski. Każdy może tam być" - przekazała. Wiceszef klubu Kukiz'15 Grzegorz Długi powiedział, że jego ugrupowanie nie jest zainteresowane braniem udziału w proteście w Białymstoku. "Te kwestie, które są w tej chwili na topie, czyli kwestie LGBT, nie są najważniejszej polityce i nie przyłączamy się do żadnych marszów, kontrmarszów i antymarszów, żadnego tłuczenia się na ulicach, ani w domach. To są sprawy, które powinny być w kręgu zainteresowań polityków. Politycy niech się zajmą polityką, a nie tym, kto z kim śpi i za ile" - powiedział. Jak poinformował rzecznik ludowców Jakub Stefaniak, na manifestację nie wybiera się także prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. "Nie dostaliśmy też sygnałów od naszych lokalnych działaczy, że ktoś planuje w tym wydarzeniu brać udział" - dodał. Co z PiS? Wiceprezes PiS i pełnomocnik rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania Adam Lipiński zapytany, czy wyobraża sobie możliwość uczestnictwa przedstawicieli PiS lub rządu Mateusza Morawieckiego w planowanym na najbliższą niedzielę proteście przeciw przemocy, stwierdził, że "robienie polityki" z wydarzeń w Białymstoku "jest nieporozumieniem" i może spowodować, że "wcześniej czy później" dojdzie znowu do niepotrzebnego politycznego starcia. W sobotę pod hasłem "Białystok domem dla wszystkich" ulicami tego miasta przeszedł Pierwszy Marsz Równości. Przejście uczestników marszu kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, w tym przedstawiciele środowisk kibicowskich. W stronę uczestników rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa. Podlaska policja ustaliła do tej pory tożsamość ponad 70 osób podejrzewanych o popełnienie czynów zabronionych podczas marszu, w tym o pobicia jego uczestników.