"Tak naprawdę zastanawiam się, czy my z człowiekiem, który nazywa nas dnem intelektualnym, rozmawiać powinniśmy - bo to jest taka zasadnicza sprawa" - powiedział przed Ministerstwem Rolnictwa prezes AGROUnii Michał Kołodziejczak. Jak jednak dodał, rolnicy będą chcieli rozmawiać z ministrem rolnictwa. "Postaramy się jeszcze raz podjąć próbę namówienia ministra na rozmowę, chociaż na kolana przed nim padać nie będziemy. Będziemy chcieli wejść do biura podawczego i zostawić informację, którą tutaj ze sobą przynieśliśmy" - powiedział Kołodziejczak. "Czy jest taka możliwość? Nie wiem, bo szwadron policji nie pozwala nam przejść dalej" - dodał. Rzecznik KSP kom. Sylwester Marczak powiedział, że w przypadku rolników protestujących pod gmachem Ministerstwa Rolnictwa można mówić o "zgromadzeniu spontanicznym", które policja zabezpiecza. "Naszym zadaniem jest przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa. Z tego zadania się wywiązujemy, a decyzje odnośnie do wejścia na teren danego obiektu i liczby osób podejmuje zarządca terenu" - wyjaśnił. "Część organizacji rolniczych nie chce rozmawiać, nie chce się podzielić z innymi swoją wiedzą, być może dlatego, że tej wiedzy nie mają ich przedstawiciele. Oni uważają, że wszyscy mają z nimi rozmawiać na kolanach. Już nie chcą rozmawiać z ministrem rolnictwa. Odbyłem kilka rozmów z przedstawicielami protestujących i muszę stwierdzić wielką pustkę intelektualną" - mówił w środę przed południem w Przysieku koło Torunia minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, odnosząc się do manifestacji rolników, która odbyła się w Warszawie. Ostatecznie delegacja rolników nie została wpuszczona do ministerstwa. "Nie rozumieją, o co nam chodzi" Około godz. 16.00 w środę rolnicy z AGROunii zakończyli protest. "Dziękuję wam ogromnie za to, że pokazaliście, że jest dla kogo walczyć" - stwierdził Kołodziejczak. "Z takimi ludźmi, którzy siedzą w tym budynku (Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi - red.), to może być walka o nic. Oni nie rozumieją tego, o co nam chodzi" - dodał. Rolnicy z AGROunii zaczęli środowy protest o godz. 8.00 na pl. Zawiszy w Warszawie. Stamtąd przeszli na rondo Dmowskiego, potem pod Sejm, by zakończyć protest przed siedzibą resortu rolnictwa. Postulaty rolników Protestujący rolnicy domagają się m.in. nałożenia na sklepy wielkopowierzchniowe obowiązku oferowania do sprzedaży produktów rolno-spożywczych z minimalnym udziałem 51 proc. produktów pochodzenia i produkcji krajowej, graficzne znakowanie produktów rolno-spożywczych flagą kraju pochodzenia, nałożenia na Rosję embarga na sprzedaż do Polski węgla kamiennego - do czasu zniesienia przez ten kraj ograniczeń w eksporcie polskich owoców i warzyw. Protestujący żądają też uzdrowienia samorządu rolniczego i wprowadzenia reformy izb rolniczych, audytu rolniczych związków zawodowych i funduszy promocji żywności oraz reformy tych instytucji, wprowadzenie ustawowego zakazu komercjalizacji ujęć wody oraz potraktowanie wody jako strategicznego surowca do produkcji żywności, a także podjęcia natychmiastowej interwencji państwa w celu uratowania rynku trzody chlewne.