Protest organizowany przez Agrounię rozpoczął się w sobotę (4 grudnia) ok. godz. 5. Rolnicy na traktorach zablokowali skrzyżowanie ul. Kasprzaka z ul. Płocką oraz Krzyżanowskiego. Na miejsce przybyli policjanci, którzy legitymowali uczestników i wystawiali mandaty. Przed godz. 9 lider Agrounii Michał Kołodziejczak wezwał zgromadzonych do opuszczenia miejsca protestu. Sprzeczne informacje o liczbie pojazdów Jak przekazał w rozmowie z Polską Agencją Prasową rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak, policjanci zatrzymali kierujących ciągnikami rolniczymi. - Tam, gdzie mieliśmy do czynienia z przypadkami łamania prawa, tam stosowne interwencje podejmowali policjanci. Bardzo dużo pracy ze strony policjantów z Wydziału Ruchu Drogowego - powiedział rzecznik KSP. - Łącznie ponad 70 osób zostało wylegitymowanych. Wobec tych osób zostaną skierowane notatki do sanepidu - podkreślił. Według organizatorów na miejscu było ok. 60 maszyn, czego nie potwierdziła policja. - W proteście wykorzystano ponad 30 ciągników. W tym przypadku kierujący zostali wylegitymowani, nałożone zostały mandaty karne. W pięciu przypadkach mieliśmy odmowę przyjęcia mandatu. W pozostałych mandaty zostały nałożone za wykroczenia w ruchu drogowym, m.in. za niestosowanie się do znaków oraz stan techniczny pojazdu - tłumaczył rzecznik KSP. Wskazał również, że osoby biorące udział w proteście ciągnikami zostały odprowadzone w kierunku granicy garnizonu stołecznego. - Na tę chwilę nie ma żadnych utrudnień - dodał. Postulaty rolników Lider Agrounii podkreślał w sobotę, że traktorom udało się wjechać do Warszawy, mimo zapewnień policji, że do tego nie dopuści. - Pierwszy raz w historii Polski na starych traktorach udało się wjechać do Warszawy - mówił Kołodziejczak. Podkreślał też, że nie jest to "ostatnie słowo" rolników. Ich główne żądania zostały zawarte w przedstawionej w ten poniedziałek (30 listopada) tzw. piątce Agrounii. Wśród postulatów znalazły się dopłaty dla rolników i producentów, którzy produkują po cenach skupu poniżej progu opłacalności oraz zapewnienie polskiej żywności priorytetu w sprzedaży w sklepach. Rolnicy domagają się zdrowej konkurencji na rynku, w tym zakończenia przewagi rynkowej niektórych firm. Chcą też, by dochodowe gałęzie gospodarki, takie jak np. branża futerkowa, nie były likwidowane.