Protest rodziców osób niepełnosprawnych. Cymański komentuje
"Problem rodziców osób niepełnosprawnych nie zostanie zlekceważony" - zapewnił w czwartek w TVN24 Tadeusz Cymański (Solidarna Polska). Jak dodał, "trzeba wyliczyć", czy żądania protestujących w Sejmie rodziców będą mogły zostać zrealizowane.
W środę w Sejmie rozpoczął się protest Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych. Rodzice domagają się wprowadzenia m.in. dodatku rehabilitacyjnego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia. Zwrócili się w tej sprawie do prezydenta, premiera i prezesa PiS.
Pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych, wiceminister w MRPiPS Krzysztof Michałkiewicz zaproponował protestującym rodzicom spotkanie w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog", które miało się odbyć o godz. 19. Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego poinformowała PAP, że zaproszenie nie zostanie przyjęte.
Odnosząc się do tej sytuacji, Tadeusz Cymański przekonywał w czwartek w rozmowie z TVN24 ("Jeden na jeden"), że w polityce społecznej "dokonała się ogromna zmiana". "Polityka społeczna - (tu) w tej chwili ogromny zwrot nastąpił, jesteśmy bardziej sprawiedliwym państwem, co nie znaczy, że nie ma bardzo poważnych problemów - i to jest jeden z tych problemów" - przyznał Cymański.
"Jestem w komisji finansów publicznych, (ale) żeby też nie wpadać w przesadną euforię - mamy bardzo dobrą sytuację gospodarczą, trend, dynamikę, natomiast konsekwencją bardzo wielu decyzji, które już zapadły jest to, że mamy też poważne obciążenia; to nie jest tak, że te pieniążki same lecą" - zauważył.
Polityk Solidarnej Polski dopytany, czy jest szansa na to, by postulaty rodziców zostały zrealizowane, odparł: "To trzeba wyliczyć, trzeba zobaczyć". "To nie są łatwe decyzje, to jest dramatyczny często wybór, komu najpierw pomóc" - zaznaczył.
Cymański podkreślił także, że był i jest "rzecznikiem tej sprawy", jednak - jak dodał - uważa, że opieka nad niepełnosprawnymi starszymi osobami jest dużo trudniejsza. "Ten problem tutaj będzie, ja się chcę podzielić nadzieją i przekonaniem, bo wrażliwości naszemu rządowi i pani minister Rafalskiej nie brakuje" - powiedział.
Dopytywany, czy może obiecać protestującym, że ta sprawa zostanie rozwiązana, Cymański zaznaczył, że "musi być odpowiedzialny". "Na pewno ten problem nie zostanie zlekceważony, to mogę powiedzieć z przekonaniem, bo znam ludzi z rządu i panią wicepremier, która nadzoruje i koordynuje działania w opiece socjalnej" - zapewnił. "Natomiast nie ma takiej sytuacji, że mamy takie pieniądze w budżecie, że mówimy: ok załatwiamy" - dodał Cymański.
W Sejmie w środę protestuje około 20 osób. Rodzice wraz z dziećmi znajdują się w holu głównym. Zostali zaproszeni do Sejmu przez posłankę Nowoczesnej Joannę Scheuring-Wielgus.
Komitet domaga się wprowadzenia dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie bez kryterium dochodowego. Rodzice osób niepełnosprawnych domagają się również zrównania kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wraz ze stopniowym podwyższaniem tej kwoty do równości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną.
Renta socjalna - od 1 marca 2018 r. wynosi 865,03 zł - przysługuje osobie, która osiągnęła pełnoletność i jest całkowicie niezdolna do pracy. Świadczenie przysługuje, jeśli niezdolność do pracy nastąpiła przed ukończeniem 18. roku życia, w trakcie nauki w szkole lub w szkole wyższej - przed ukończeniem 25. roku życia lub w trakcie studiów doktoranckich lub aspirantury naukowej. Zgodnie z przepisami za osobę pełnoletnią uważa się również kobietę, która zawarła związek małżeński po ukończeniu 16 lat, a nie ukończyła 18. roku życia.
Renta socjalna przyznawana jest w stałej wysokości, wynoszącej 84 proc. najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy (1029,80 zł). Renta ta podlega waloryzacji na zasadach i w trybie określonym w przepisach ustawy emerytalnej.