Przed Sądem Najwyższym zorganizowano protest w obronie sędziego Wróbla. Głos zabrała m.in. była pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf, która nazwała Włodzimierza Wróbla "doskonałym, wspaniałym naukowcem oraz dobrym sędzią", który według niej płaci "za narażenie się władzom". - My nie możemy milczeć, kiedy państwo prawa jest już złamane. Właściwie trójpodziału władzy nie ma, bo rola ministra sprawiedliwości wykracza ponad to, do czego jest on uprawniony mocą konstytucji" - powiedziała Gersdorf. - On nie może brać na siebie obowiązków związanych z wydawaniem wyroków i ocenianiem ich, bo żaden minister nie jest sędzią sędziów - dodała. Przekazała, że "trójpodział władzy zakłada, iż to sędziowie będą oceniać rządy, a nie odwrotnie". - Politycy nie mogą mówić, które wyroki są dobre, a które złe - podkreśliła. "Napaść na SN?" Obecną sytuację określiła mianem "wielkiej napaści na sędziów". - W tej chwili widzimy napaść na Sąd Najwyższy - powiedziała Gersdorf. Przekazała, że "pod błahymi powodami" naciska się na sądy i przypomniała o przypadku, który zdarzył się za czasów, kiedy sprawowała funkcję przewodniczącej SN. - Wyszukano przypadek niezwolnienia z zakładu karnego osób, które zostały uniewinnione. - mówiła. - To należy do administracji sądowej i osoby odpowiedzialne zostały przeze mnie ukarane. Zadanie to absolutnie nie należy do składów orzekających - dodała. "Solidarność z Wróblem" "Solidarność z Włodzimierzem Wróblem" przyszedł okazać Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. - To jest miejsce, gdzie powinni być wszyscy, którzy szanują Konstytucję i wierzą, że Polska może być państwem prawa - powiedział. - Jeżeli mamy takie autorytety w życiu publicznym, to powinniśmy okazywać im szacunek i wsparcie - dodał. - To co się obecnie dzieje, to jawna kpina z państwa prawa. To kolejny etap dążenia do podporządkowania władzy sądowniczej centralnemu ośrodkowi władzy politycznej - zaznaczył Bodnar. Jakie są zarzuty wobec sędziego? Po ewentualnym uchyleniu przez Izbę Dyscyplinarną SN immunitetu sędziemu Wróblowi prokuratura zamierza postawić mu zarzut nieumyślnego niedopełnienia obowiązku rozstrzygania spraw zgodnie z obowiązującymi przepisami. Chodzi o doprowadzenie do bezprawnego pobytu dwóch osób w zakładach karnych i dotyczy sędziów SN: Włodzimierza Wróbla i Andrzeja Stępki. Z informacji PK wynika, że sędziowie zasiadali w składzie Sądu Najwyższego, który w październiku 2019 r. uchylił wyrok Sądu Okręgowego w Zamościu wobec mężczyzny skazanego na dwa lata pozbawienia wolności za spowodowanie wypadku w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. "Wbrew obowiązkowi nie sprawdzili, czy kara jest już wykonywana. Kroki takie podjęto dopiero po telefonie funkcjonariusza Służby Więziennej z zakładu karnego, w którym skazany był osadzony. Wskutek zaniechań sędziów mężczyzna spędził bezprawnie ponad miesiąc w zakładzie karnym" - poinformowała prokuratura. Sędzia Wróbel nie uczestniczy w posiedzeniu. Przed sądem Izbą reprezentuje go troje pełnomocników: sędzia SN Wiesław Kozielewicz, mec. Sylwia Gregorczyk-Abram i mec. Agnieszka Helsztyńska. Oświadczenie Wróbla "Zarzut popełnienia przestępstwa to poważne oskarżenie bez względu na to, komu jest stawiany i z jaką intencją. W państwie prawa można się oczyścić z takiego zarzutu przed sądem. Izba Dyscyplinarna sądem nie jest" - pisał sędzia Wróbel w liście odczytanym 6 maja, gdy SN rozpoczął rozpatrywanie wniosku prokuratury. Po wniosku prokuratury Sąd Najwyższy wydał oświadczenie, w którym napisano, że sędziowie nie sprawdzają osobiście wykonania zapadłych decyzji procesowych, a po ujawnieniu nieprawidłowości w tej sprawie były prowadzone postępowania dyscyplinarne przeciwko pracownikom sądu i wyciągnięte konsekwencje.