W czasie przejścia sprzed muzeum na ul. Franciszkańską protestujący skandowali m.in.: "Myślę, czuję, decyduję", "Kraków żąda legalnej aborcji". Mieli ze sobą znaki Strajku Kobiet, dało się dostrzec flagi Polski i tęczowe. Trzy radiowozy przed kurią Wejścia do kurii strzegły trzy radiowozy policyjne. Uczestnicy przemarszu pod oknem papieskim skandowali: "Świeckie państwo", "Tu jest Polska nie Watykan. Tu się dzieci nie dotyka". Na tablicach i transparentach widniały napisy: "Zajmijcie się narodzonymi, hipokryci", "Episkopat do więzienia", "Urodzę wam lewaka". Policjanci zaś usłyszeli: "Ścigajcie biskupów, nie obywatelki". Uczestnicy marszu wykrzykiwali numer telefonu Aborcji Bez Granic. - W wielu domach są lub będą osoby w niechcianej ciąży i do nich musimy dotrzeć z numer do Aborcji Bez Granic. Pod tym numerem będą mogły uzyskać rzetelną informację, dowiedzą się, jak uzyskać tabletki poronne, jeśli będzie to konieczne, pomoc w organizacji wyjazdu za granicę - mówiła przez megafon jedna z uczestniczek protestu jeszcze przed Muzeum Narodowym. Zwracając uwagę na to, że w czasie pandemii wiele osób traci pracę, dodała, że Aborcja Bez Granic także finansowo może wesprzeć kobiety. Bez incydentów Według służb w krakowskim proteście uczestniczyło około 600 osób. Ze wstępnych informacji wynika, że nie odnotowano incydentów. W środę w Dzienniku Ustaw został opublikowany wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października w sprawie przepisów tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. TK wskazał w uzasadnieniu, że prawdopodobieństwo ciężkich wad płodu nie jest wystarczające dla dopuszczalności aborcji. Po publikacji wyroku stracił moc przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, co TK w październiku uznał za niekonstytucyjne. Wyrok TK spowodował falę protestów Polsce.