Paweł Piekarczyk, organizator protestu, w imieniu klubów "GP" i zebranych złożył w komisariacie pismo skierowane do Michała Tontarskiego, komendanta z Łochowa. "Nie zgadzamy się na dławienie wolności sumienia" - mówi Piekarczyk. "Jesteśmy świadkami narastających działań władz publicznych, mających na celu ograniczenie możliwości informowania o niewygodnych dla rządzących faktach. (...) Pamiętamy działania, które w PRL-u były prowadzone przez MO, SB, IV Departament MSW i inne służby. Pańskie działania wobec księdza Tomasza odbieramy jako krok w podobną stronę" - czytamy w piśmie. Do protestujących wyszła rzecznik Mazowieckiej Komendy Wojewódzkiej Policji komisarz Alicja Śledziona. Jak powiedziała "Codziennej", z informacji przekazanych przez policjantów z Łochowa i przedstawionych przez komendanta powiatowego z Węgrowa wynika, że wizyta u księdza proboszcza miała charakter prywatny. Podkreśliła, że wobec duchownego nie wykonywano żadnych czynności służbowych - nie był przesłuchiwany ani przepytywany. "GPC" przypomina, że w listopadzie, po ujawnieniu przez gazetę nękania ks. Duszkiewicza przez policję, ta sama rzecznik mówiła: "Przeprowadzono rozmowę i sporządzono notatkę". Sprawę księdza z miejscowości Sadowne ujawniła "Gazeta Polska Codziennie". Ks. Tomasz Duszkiewicz w swoim kazaniu mówił o inwigilacji uczestników wyjazdu na marsze "Obudź się, Polsko" i w obronie TV Trwam, a także o trotylu na wraku tupolewa. Kilka dni po wygłoszeniu homilii w parafii pojawili się funkcjonariusze i zażądali sprostowania kazania. Chodziło m.in. o słowa o nękaniu wiernych.