Spotkanie odbywa się w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" przy ul. Limanowskiego w Warszawie. Uczestniczą w nim m.in. wicepremier Beata Szydło, minister edukacji narodowej Anna Zalewska, wiceminister edukacji Maciej Kopeć, minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska, szef kancelarii premiera Michał Dworczyk oraz sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera. Stronę związkową reprezentują m.in.: prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych Dorota Gardias i szef Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa. Wszystkie trzy największe związki zawodowe działające w oświacie: ZNP, oświatowa "Solidarność" i FZZ domagają się podwyżek wyższych niż proponuje rząd. Pięć propozycji rządu Beata Szydło poinformowała, że podczas rozmów rząd przedstawił związkom zawodowym pięć propozycji. Są to: podwyżka od września tego roku (początkowo była ona planowana na 2020 r.), dodatkowe środki dla młodych nauczycieli rozpoczynających pracę, przyspieszenie możliwości awansu zawodowego nauczycieli, określenie minimalnej, kilkusetzłotowej stawki dodatku za wychowawstwo oraz zmiany w systemie oceniania nauczycieli. Odpowiedź związkowców "Wysłuchaliśmy propozycji, one są powtórzeniem tego (...) co nauczyciele zanegowali, i co jest powodem tego, że kilkanaście tysięcy szkół i placówek, i kilkaset tysięcy nauczycieli weszło w spór zbiorowy. Związek Nauczycielstwa Polskiego nie aprobuje propozycji przedstawionej przez premier Szydło. Oczekujemy rzeczywistego wzrostu wynagrodzenia zasadniczego, a nie przerzucania się dodatkami" - powiedział prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. Szef Branży Nauki, Oświaty i Kultury Forum Związków Zawodowych Sławomir Wittkowicz ocenił, że "podejście, które zaprezentowała strona rządowa, abstrahuje od sytuacji, jaka jest w polskich przedszkolach, szkołach i placówkach". "To jest powtórzenie propozycji styczniowo-lutowych, z jednym pozytywnym tylko elementem, jakim jest skrócenie stażu nauczyciela stażysty do dziewięciu miesięcy, czyli de facto wycofaniu się ze szkodliwych zmian, które wdrożono w październiku 2017 r." - powiedział. "Mam nieodparte wrażenie, że strona rządowa ignoruje to, co dzieje się w placówkach. Przypomnę, zakończyły się referenda strajkowe, a pracodawcy najpóźniej 3 kwietnia otrzymają informację o tym, że ósmego w ich szkołach, przedszkolach i placówkach odbędzie się strajk. Jeżeli rząd 1 kwietnia wychodzi z taką propozycją, to trudno mi znaleźć delikatne słowa, żeby to skomentować. Według mnie to nieodpowiedzialna postawa i parcie do konfliktu społecznego" - dodał. Przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa stwierdził, że na tę chwilę też nie akceptuje propozycji rządu. "Uważamy, że nasze postulaty są realne, nawet w tym budżecie do zrealizowania. Niestety, to co zostało zaproponowane, daleko mija się z naszymi postulatami, jakie złożyliśmy rządowi. Oczkujemy na drugą turę, mając nadzieję, że jakaś refleksja nastąpi. Póki co nie akceptujemy tych rozwiązań" - powiedział. "Rozwiązanie problemu żenująco niskich wynagrodzeń" Szef ZNP Sławomir Broniarz na konferencji prasowej przed spotkaniem ze stroną rządową podkreślił, że nauczyciele czekają na rozmowy z rządem oraz "rzeczowe i konkretne propozycje". Dodał także, że odwoływanie się do kasy samorządowej w sytuacji, gdy brakuje subwencji, jego zdaniem nie jest rozwiązaniem, które można by traktować jako wyjście z impasu. "Warunkiem wstępnym jest rozwiązanie problemu żenująco niskich wynagrodzeń" - powiedział z kolei Wittkowicz. "Było wystarczająco dużo czasu, żeby ten narastający kryzys rozwiązać " - ocenił. Zaapelował także do strony rządowej by - jak mówił - "nie doprowadzała do wybuchu niekontrolowanego protestu". Szydło stawia warunek "My oczywiście przedstawiamy swoje propozycje. Natomiast tym warunkiem, który dla strony rządowej jest w tej chwili podstawowym, to żeby egzaminy odbyły się w normalnym trybie, żeby młodzież i dzieci mogły przystąpić do egzaminów zgodnie z zasadami, do których się przygotowują i na to czekamy. A to, jak te rozmowy się potoczą, zobaczymy. Mam nadzieję, że się porozumiemy" - powiedziała wicepremier Beata Szydło na briefingu prasowym przed spotkaniem. "Egzaminy są priorytetem, nie może być sytuacji, że młodzi ludzie, uczniowie nie będą mieli szansy na zdanie egzaminu, co będzie oznaczało też kontynuowania swojej nauki, ze względu na to, że w tej chwili ze sobą powinni rozmawiać dorośli. My rozwiązujemy swoje sprawy, a egzaminy niech się toczą swoim trybem" - zaznaczyła wicepremier.