"Mam już 1060 podpisów. Planuję zdobyć 5 tys. Spotykam się z dużą życzliwością wśród ludzi. Rzadko kto odmawia" - twierdzi Andrzej Kobczyk w rozmowie dziennikarzem "Nowin". Pan Andrzej idzie do Rzecznika Praw Obywatelskich upomnieć się o swoje. Protestuje przeciw postawie pracowników Urzędu Miasta ze Zduńskiej Woli. Urzędnicy od 3 lat nie chcą mu przyznać mieszkania socjalnego. Z poprzedniego, po rozwodzie, został eksmitowany przez sąd. "Idę drogą w kształcie litery B, która symbolizuje biedę, bezrobocie, beznadziejność, bezsilność. Będę na Podlasiu, Mazurach i Pomorzu" - opowiada Sobczyk. Był już m. in. w Piotrkowie Trybunalskim, Radomsku, Bochni, Tarnowie, Jaśle, Krośnie i Sanoku. Przeszedł ok. 450 km, nie licząc kilometrów pokonywanych na wędrówkach w miastach, po zakładach pracy, urzędach itp., w których zbiera podpisy pod petycją. Jest bezrobotny, nie ma zasiłku. Utrzymuje się z dorywczych prac. Planuje, że już niedługo będzie zbierał grzyby i jagody. 30 września jest umówiony z rzecznikiem. Wręczy mu petycję i podpisy.