We wtorek rano rada nadzorcza JSW odwołała ze stanowiska prezesa Daniela Ozona. W obronie swojego prezesa manifestują górnicy. Jak podaje RMF FM, według górników Ozon gwarantuje właściwe funkcjonowanie JSW. Za to ministrowi energii zarzucają, że próbuje ręcznie sterować spółką. Stąd według związkowców, np. coraz silniejsza pozycja powołanej przez ministra szefowej rady nadzorczej. W tle tego sporu są ewentualne naciski, aby pieniądze wypracowane przez JSW inwestować poza górnictwem - na to górnicy nie chcą się zgodzić. Protest górników rozpoczął się po godz. 8 przed siedzibą Ministerstwa Energii przy ul. Kruczej 36 w Warszawie. Brało w nim udział kilkaset osób - informuje RMF FM.Przed budynkiem słychać było dziesiątki trąbek. Na miejscu było też sporo policji. Awantura z ministrem Tchórzewskim "Chodź do nas" - skandowali protestujący.O godz. 10 do górników wyszedł minister energii Krzysztof Tchórzewski. Rozmowa przebiegała w nerwowej atmosferze. "Złodzieje, złodzieje" - krzyczeli protestujący górnicy po ogłoszeniu decyzji rady nadzorczej JSW o odwołaniu prezesa Ozona. "Wasze płace są jedne z większych w Polsce (...), moją sprawą jest, żeby tak było" - mówił szef resortu. Odnosząc się do odwołania prezesa spółki, Tchórzewski podkreślił: "Wiadomo wam jest, że Rada Nadzorcza straciła zaufanie do prezesa i ja też". Podczas pełnej emocji wymiany zdań związkowcy zarzucali ministrowi, że godząc się na odwołanie Ozona działa na niekorzyść spółki. Twierdzili, że był to najlepszy z dotychczasowych prezesów. Podkreślali, że nie tylko dbał o firmę, ale i o ludzi. "Moim zadaniem jest, (...) ponieważ reprezentuję Skarb Państwa, żebyście byli bezpieczni i żebyście bezpiecznie funkcjonowali i żeby spółka była w nadal w takiej dobrej sytuacji, jak jest. To jest moje zdanie. Ja muszę tych rzeczy pilnować, jestem za to odpowiedzialny" - podkreślił Tchórzewski. Zaproszenie na rozmowę Minister zaprosił przedstawicieli związkowców do rozmów. "Ja zapraszam waszych przedstawicieli, żebyśmy spokojnie przeszli i porozmawiali" - powiedział. Część związkowców krzyczało, że jest na to za późno i skandowała: "Tchórzewski - dymisja". Mimo tego przedstawiciele związkowców udali się na rozmowy.Po kilku kilkunastu minutach delegacja związkowa opuściła gmach ministerstwa. "Powiedzieliśmy ministrowi, że w świetle zmian w Radzie Nadzorczej oczekujemy rzetelnego konkursu. Możliwość udziału w nim powinien mieć prezes Ozon" - powiedział przewodniczący NSZZ "Solidarność" w JSW Sławomir Kozłowski po spotkaniu. "Nie będzie pan nas straszył" - mówili też związkowcy, odnosząc się do licznych sił policyjnych zgromadzonych w okolicy. Policja broniła wejść do resortu oraz do warszawskich biur jastrzębskiego holdingu. - Niektórzy z nas byli już w windzie. Zatrzymano windę alarmem po to tylko, żebyśmy nie dostali się na posiedzenie rady nadzorczej. To jest kpina. Panie ministrze, pan nas oszukuje - mówił Sławomir Kozłowski ze Solidarności. Górnicy byli umówieni z ministrem energii na rozmowy na poniedziałek. Ale Tchórzewski niespodziewanie odwołał spotkanie. Komunikat spółki We wtorkowym komunikacie spółki nie podano przyczyn odwołania prezesa JSW. Daniel Ozon kierował on firmą od marca 2017 roku - najpierw jako pełniący obowiązki prezesa, oddelegowany do tej funkcji przez radę nadzorczą, później jako prezes spółki.Kadencja zarządu JSW, na którego czele stał Ozon, kończy się w połowie tego roku, z chwilą odbycia zwyczajnego walnego zgromadzenia JSW. W końcu maja rada nadzorcza ogłosiła postępowanie kwalifikacyjne na stanowisko prezesa JSW i jego czterech zastępców w nowej, trzyletniej kadencji.Obecnie, decyzją rady, obowiązki prezesa JSW będzie pełnił Robert Małłek, który od lutego br. - na podstawie delegowania z rady nadzorczej - pełnił funkcję wiceprezesa spółki ds. strategii i rozwoju.