W zamieszczonym w internecie tekście "Dolnośląskie taśmy prawdy. Praca za głos na zjeździe" "Newsweek" podał, że dotarł do nagrania, na którym słychać jak poseł Wojnarowski, stronnik Protasiewicza, obiecuje jednemu z delegatów, przedstawiającemu się imieniem Edward, załatwienie stanowiska w KGHM. W zamian chce oddania głosu na Protasiewicza. - Nikogo nie prosiłem o pośrednictwo. Nie upoważniałem nikogo, żadnego z posłów do tego, żeby mógł jakiekolwiek oferty składać - oświadczył Protasiewicz w rozmowie z dziennikarzami. Jak ocenił, to rozmówca posła Norberta Wojnarowskiego "przyszedł w celu nagrania rozmowy, naprowadzał rozmowę na kwestie pracy". - To wszystko jest oparte na przypuszczeniach - ocenił Protasiewicz. Jak mówił, najciekawsze jest to, że rozmówca Wojnarowskiego "w dniu rozmowy miał już podpisaną umowę w KGHM, w jednej ze spółek". Z kolei "Newsweek" poinformował, że dotarł do oświadczenia Edwarda Klimka, w którym działacz PO twierdzi, że to Wojnarowski poprosił o rozmowę z nim, i że po godzinie od spotkania z posłem zadzwonił do niego jeden z wiceprezesów KGHM. Szef klubu PO Rafał Grupiński poinformował we wtorek, że złoży wniosek o zawieszenie w prawach członka klubu posła Norberta Wojnarowskiego w związku z nagraniami upublicznionymi przez "Newsweek". Zdaniem Grupińskiego zjazd wyborczy PO na Dolnym Śląsku powinien zostać powtórzony.