W poniedziałek rano prezydent Komorowski ogłosił, że chce referendum w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych, zmian systemu finansowania partii politycznych z budżetu państwa oraz zmian w systemie podatkowym (wprowadzenie rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika). Swoją propozycję wysunął po ogłoszeniu wyników sondażowych I tury wyborów prezydenckich, w których kandydat PiS Andrzej Duda uzyskał 34,5 proc. głosów, on sam - 33,1 proc., a Paweł Kukiz, który jest zwolennikiem wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych - 20,5 proc. Andrzej Duda komentując propozycję Bronisława Komorowskiego ocenił, że prezydent "zmienił nagle zdanie o 180 stopni w sprawie JOW-ów, podatków i finansowania partii politycznych z budżetu państwa". "Do tej pory w ogóle nie było o tym mowy. Wszystkich, którzy wychodzili z inicjatywami, traktował z góry" - mówił. Sam Duda powiedział w niedzielę, że "jest otwarty" w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych. Z kolei rzecznik PiS Marcin Mastalerek propozycję prezydenta (i w sprawie JOW-ów, i w sprawie finansowania partii) nazwał "rozpaczliwą". "Jeżeli ktoś pięć lat jest prezydentem i trzy lata marszałkiem Sejmu, a obietnicę referendum składa po przegranej I turze przed II turą, jest to całkowicie niewiarygodne. Komorowski po przegraniu pierwszej tury może obiecać absolutnie wszystko i wszystkim. Co prezydent robił pięć lat?" - powiedział PAP Mastalerek. "Nie będziemy odpowiadali na poważnie na propozycje, które padają między I a II turą. Nie wierzymy temu" - dodał. Mariusz Witczak z PO podkreślił natomiast w rozmowie z PAP, że propozycje prezydenta Komorowskiego to "niezwykle ważne punkty programowe", z którymi wcześniej Platformie trudno się było przebić. "Byliśmy blokowani w tych rozwiązaniach jak się dało, przez PiS i inne partie, a dzisiaj, skoro jest dobry klimat dla tych punktów programowych, to podnosimy je do rangi referendalnej i patrzymy na reakcję PiS, które zaczyna w tej kwestii zmieniać poglądy" - zaznaczył Witczak. Poseł przypomniał, że sam kilka lat temu był w Senacie autorem poprawki, która do uchwalonego wcześniej w Sejmie Kodeksu wyborczego wprowadzała jednomandatowe okręgi wyborcze w głosowaniu do izby wyższej polskiego parlamentu. "Batalia o wprowadzenie JOW-ów w Senacie toczyła się wówczas i w Senacie, i w Sejmie przy okazji prac nad Kodeksem wyborczym. W Sejmie nie udało nam się wprowadzić jednomandatowych okręgów, ponieważ przeciwko głosował PiS, a w głosowaniu zabrakło kilku posłów PSL. Później sam zgłosiłem to jako poprawkę w Senacie" - tłumaczył Witczak. Jak dodał, JOW-y wprowadzone zostały też w wyborach do rad gmin w gminach niebędących miastem na prawach powiatu. "Platforma więc tam, gdzie się da, małymi krokami wprowadza okręgi jednomandatowe" - zaznaczył Witczak. Jeśli chodzi o likwidację finansowania partii z budżetu państwa, to - jak przypomniał polityk PO - również jest to jeden z dawnych postulatów Platformy, na który również do tej pory nie zgadzał się PiS. "Kilka lat temu, podczas kryzysu, doprowadziliśmy do obniżki finansowania partii z budżetu o 50 proc.; nigdy jednak było ze strony PiS zgody na całkowitą likwidację finansowania" - zaznaczył Witczak. Popierający Dudę szef klubu Zjednoczona Prawica Jarosław Gowin podkreślił w rozmowie z PAP, że chętnie poparłby wszystkie propozycje prezydenta Komorowskiego, bo są one zbieżne z jego poglądami, gdyby padły w innych okolicznościach. "W tej chwili to przejaw rozpaczliwej walki o utrzymanie się na stanowisku prezydenta. To nie budzi naszego zaufania" - podkreślił. Z kolei szef PSL Janusz Piechociński, odnosząc się do zapowiedzi Komorowskiego i Dudy ws. jednomandatowych okręgów wyborczych ocenił, że sztaby obu kandydatów niepotrzebnie się koncentrują na pozyskaniu głosów kandydatów z pierwszej tury. "Po I turze mamy do czynienia z emocjonalnym szukaniem wyborców" - powiedział PAP Piechociński. Jego zdaniem obaj kandydaci raczej powinni kłaść nacisk na przyciągnięcie wyborców, którzy nie poszli głosować. "To poważny faul ze strony obu komitetów. Trzeba się było koncentrować na tych, którzy zostali w domach" - mówił wicepremier. Oceniając postulat wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych Piechociński zaznaczył, że "trzeba też myśleć kategoriami: co po wyborach?". W jego ocenie - przez wprowadzenie JOW-ów "można wprowadzić wielką destabilizację". Piechociński nie jest też zwolennikiem zniesienia systemu finansowania partii z budżetu. "Już mieliśmy model, w którym polityka nie była od tej strony kontrolowana" - zauważył. Podkreślił, że przejście do wariantu finansowania partii z budżetu miało swoje uzasadnienie. Jak mówił, takie dziedziny, jak służba zdrowia, obronność, czy polityka nie mogą funkcjonować bez pieniędzy. Jego zdaniem obecny system ma wiele wad, z których pierwszą jest niechęć społeczna do finansowania działalności społecznej, ale - jak dodał - w jego miejsce może być wprowadzony "system zasilania szarej strefy polityki". Z kolei sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski, odnosząc się do propozycji Komorowskiego, powiedział, że prezydent "posiał populizmem, jakiego nie słyszeliśmy od niego przez ostatnie pięć lat". "Jednomandatowe okręgi wyborcze i zakaz finansowania partii politycznych z budżetu państwa to działanie populistyczne prezydenta prowadzące tylko i wyłącznie do tego, by zebrać elektorat Pawła Kukiza, a potem najzwyczajniej w świecie go oszukać" - mówił. Gawkowski przypomniał, że zniesienie finansowania partii z budżetu państwa zapowiadał już b. premier i lider PO Donald Tusk i "nic z tego nie wyszło". "PO jak zwykle dokonuje politycznego zwrotu, ale tylko i wyłącznie dlatego, że jest to jej dzisiaj potrzebne, a w najmniejszym stopniu nie ma zamiaru zmieniać w tej sprawie prawa" - dodał sekretarz generalny Sojuszu. Według niego zniesienie finansowania partii z budżetu byłoby "niepoprawne i głupie", bo spowodowałoby, że partie stałyby się "mafiami do zbierania pieniędzy, a nie uprawiania polityki". Gawkowski przekonywał też, że jednomandatowe okręgi wyborcze to rozwiązanie, które ogranicza demokrację. "Najlepszym tego przykładem jest Wielka Brytania, gdzie w parlamencie nie są reprezentowane wszystkie ruchy i trendy społeczne. Na pewno ordynacja większościowa nie pozwala na taką pełną reprezentację" - mówił.