- Obiecywał radnej z mojego klubu Pozytywny Wołomin, że przeciągnie w czasie procedurę wygaszania jej mandatu i że znajdą pracę jej i jej córce - mówi burmistrz. Radna z popierającego Radwan klubu przed wyborami była ławnikiem w wołomińskim sądzie. Funkcji tych nie można łączyć. Jak podaje TVN, pismo ze złożeniem mandatu ławnika zostało wysłane po terminie. W takiej sytuacji mandat wygasza wojewoda mazowiecki, ale już nie ławnika, a radnego. Problemy radnej próbował rozwiązać polityk PiS. Do treści propozycji dotarło Radio ZET. - Chcemy ci pomóc ze wszelkich sił. Jeszcze raz, u wojewody nikt ci niczego nie załatwi, nie obroni cię nikt, oprócz nas - miał powiedzieć radny PiS. Wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera zarzeka się, że o niczym nie wiedział i już wcześniej wysłał pismo do Rady Miasta, by ta wyjaśniła sprawę nielegalnego łączenia mandatów. Jak sugeruje TVN, radny mógł o piśmie wiedzieć, bo proponował jeszcze inne korzyści. - Ja zadzwonię do Rysia i mu powiem: zadzwoń, powiedz dasz ***, co dasz córce - słychać głos mężczyzny na nagraniu. "Rysiu", o którym wspomniał radny, to najprawdopodobniej przewodniczący klubu PiS Ryszard Madziar. Miał on "uczynić wołomińską radną swoją zastępczynią, a Jacek Sasin, kiedyś pracownik wołomińskiego ratusza, dziś minister w kancelarii premiera, według propozycji miał znaleźć córce radnej pracę w którymś z ministerstw" - pisze TVN. Poseł PiS i były starosta wołomiński Piotr Uściński powiedział, że radny został już skreślony z listy członków klubu. - W naszej partii nie ma miejsca dla takich rozmów, dla takich targów - tłumaczy Uściński. Burmistrz Wołomina złożyła zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez nagranego byłego już radnego PiS.