Jak poinformował PAP prok. Tomasz Ozimek z częstochowskiej prokuratury, przesłuchanie kobiety trwało do późnych godzin nocnych. - Jej zeznania były konfrontowane z innymi dowodami. Materiał dowodowy zebrany na obecną chwilę nie pozwolił na przedstawienie tej osobie zarzutów sprowadzenia katastrofy - powiedział. Dyżurna była przesłuchiwana w charakterze świadka. Zrelacjonowała przebieg swojej służby w sobotę, opisała też swoje kontakty z dyżurnym z posterunku Starzyny, który zdecydował o wjeździe jednego z pociągów na niewłaściwy tor. Prokuratorzy mają weryfikować jej zeznania. W szpitalu psychiatrycznym nadal przebywa dyżurny ruchu z posterunku Starzyny, wobec którego wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym. Mężczyźnie dotąd nie można przedstawić zarzutu, a nawet go przesłuchać, ze względu na stan zdrowia - nie zgodzili się na to lekarze. Prokuratorzy informowali w poniedziałek, że mężczyzna, pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, doprowadził do skierowania pociągu Warszawa-Kraków na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z pociągiem relacji Przemyśl-Warszawa. Za takie przestępstwo grozi od pół roku do 8 lat więzienia. Po zatrzymaniu - w niedzielę nad ranem - dyżurny został poddany obserwacji lekarskiej, bo - jak wynikało z informacji konwojujących go policjantów - wymagał tego jego stan zdrowia. Lekarz uznał, że konieczna jest konsultacja psychiatryczna. Mężczyznę przewieziono na oddział psychiatryczny jednego ze szpitali. Zespół biegłych psychiatrów, który oceniał stan zdrowia dyżurnego, wydał tzw. wstępną opinię stwierdzającą, że dyżurny nie może uczestniczyć w przesłuchaniu. We wtorek prokuratorzy spodziewają się od biegłych bądź właściwej opinii, bądź potwierdzenia lub zmiany wstępnej opinii w tej sprawie. Ze względu na upływ 48 godzin od zatrzymania, dyżurny we wtorek nie jest już zatrzymany. Jeżeli biegli zgodzą się na wykonanie z jego udziałem czynności, prokuratura przejdzie do przesłuchania - być może nawet w szpitalu. Decyzja dotycząca kwestii ew. ponownego zatrzymania, jak powiedział Ozimek, będzie wówczas podejmowana "na bieżąco". Dyżurny może zostać przesłuchany bez uprzedniego zatrzymania. Częstochowska prokuratura prowadzi intensywne śledztwo. W sprawę zaangażowani są wszyscy prokuratorzy tamtejszego wydziału śledczego - około 10 osób. Uczestniczą w sekcjach zwłok i oględzinach na miejscu katastrofy. Analizują dokumenty i zapisy, zabezpieczone w formie elektronicznej i papierowej. Pomagają im biegli z zakresu transportu kolejowego. Biegli zbadają też rejestratory z elektrowozów. - To bardzo obszerny materiał. Choćby ilość zapisów z rejestratorów rozmów ze wszystkich miejsc, w których one się znajdują i konieczność ich przeanalizowania, nie mówiąc już o innych dowodach w postaci dokumentacji, zeznań świadków, a w końcu opinii biegłych - to wymaga czasu - zastrzegł Ozimek. Dotąd zidentyfikowano 15 z 16 ofiar katastrofy, wśród nich były Rosjanka i Amerykanka. Do poniedziałkowego wieczora śledczy nie mieli informacji o losie maszynisty pociągu Interregio. Nie stwierdzono, by wśród zidentyfikowanych osób było jego ciało, jednak jedna osoba ma być identyfikowana we wtorek - niewykluczone, że to właśnie poszukiwany maszynista. W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów. Zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych. We wtorek rano w szpitalach pozostawały 44 poszkodowane osoby.