"Z uwagi na fakt, iż ustalenia śledztwa oparte są na materiałach niejawnych, prokuratura nie udziela informacji o szczegółach zarzutów, jak też informacji na temat materiału dowodowego będącego ich podstawą" - podał w środę po południu w komunikacie rzecznik prokuratury Łukasz Łapczyński. W październiku 2016 r. wydział spraw wojskowych prokuratury postawił zarzuty przekroczenia uprawnień b. szefom SKW gen. Januszowi N. i jego następcy gen. Piotrowi P. - oraz oficerowi SKW Krzysztofowi D. Grozi im do 3 lat więzienia. Jak podała prokuratura, chodzi o przekroczenie uprawnień w związku z funkcjonowaniem SKW, m.in. o podjęcie współpracy ze służbą obcego państwa bez wymaganej zgody prezesa Rady Ministrów. W środę rano na polecenie prokuratury Żandarmeria Wojskowa zatrzymała b. szefa SKW gen. bryg. rez. Piotra Pytla; został on dowieziony z Krakowa do prokuratury w Warszawie. Szef MON Antoni Macierewicz powiedział, że wobec Pytla prowadzone jest śledztwo i stawiane są mu zarzuty w związku z nielegalnym współdziałaniem z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa. Według adwokata Pytla mec. Antoniego Kani-Sieniawskiego zarzut dotyczy kontaktów z przedstawicielami FSB. W rozmowie z TVN24 Kania-Sieniawski poinformował, że czynność w prokuraturze miała się odbyć we wtorek. "Ale z uwagi na badania, które generał przechodził, nie mógł się stawić wczoraj w prokuraturze i o tym został prokurator poinformowany" - przekazał. "Dzisiaj były zaplanowane kolejne badania pana generała, ale już nie udał się na te badania, ponieważ został zatrzymany" - podkreślił. Po wyjściu po południu z przesłuchania w prokuraturze Pytel powiedział dziennikarzom, że nie może udzielać żadnych informacji. Podkreślił, że śledztwo jest "niejawne", a sprawa - "polityczna". "Odmówiłem składania zeznań, trudno się odnosić do tak absurdalnych kwestii" - dodał. Pytel zaznaczył, że jego stan zdrowia jest związany z wynikami badań krwi. "To dowód na to że stan zdrowia jest bardzo zły. Miałem być dzisiaj na badaniach. Niestety prokurator jest chyba lepiej zorientowany o stanie mojego zdrowia" - dodał generał. Jak zaznaczył, dowiezienie go to "duże ryzyko ze strony prokuratury bo miał parę kryzysów". Zapewnił jednocześnie, że "zatrzymanie było przeprowadzone profesjonalne, z poszanowaniem moich praw". Gen. Janusz Nosek powiedział po przesłuchaniu, że wszelkie stawiane mu zarzuty są nieprawdziwe i oparte wyłącznie o przesłanki o charakterze politycznym. Nie mam sobie nic do zarzucenia - dodał. (Gen. Nosek stawił się na wezwanie sam - PAP). Ocenił, że wszelkie stawiane mu zarzuty są "nieprawdziwe" i "oparte wyłącznie o przesłanki o charakterze politycznym". Według Łapczyńskiego, "Krzysztofowi D. przedstawiono jeden nowy zarzut, a Januszowi N. dwa nowe zarzuty. Piotrowi P. ogłoszono zmieniony zarzut, dotyczący czynu będącego przedmiotem postanowienia z października 2016 r.". Podejrzani nie przyznali się do zarzucanych czynów i skorzystali z prawa do odmowy wyjaśnień. Łapczyński dodał, że zatrzymanie Piotra P. związane było z "koniecznością wykonania z podejrzanym czynności procesowych". "Związanych z ogłoszeniem postanowienia o zamianie zarzutów, wobec wcześniejszego niestawiennictwa Piotra P. na zaplanowane wczoraj czynności procesowe" - dodał. Podkreślił, że przed zatrzymaniem prokurator podjął czynności w celu weryfikacji okoliczności dotyczących niestawiennictwa podejrzanego. "Z poczynionych ustaleń wynikało, iż okoliczności wskazywane jako przyczyna niestawiennictwa w prokuraturze nie znalazły potwierdzenia" - dodał Łapczyński. W tym śledztwie w kwietniu br. jako świadek zeznawał b. premier Donald Tusk. W 2016 r. media informowały nieoficjalnie o zarzutach w tej sprawie. Według TVN i "Gazety Wyborczej", chodzi o umowę zawartą przez SKW w 2010 r. z rosyjskimi służbami specjalnymi, związaną z koniecznością wycofania z Afganistanu polskiego kontyngentu wojskowego, dla którego droga powrotna prowadziła przez teren Rosji. "Umowa pozwalała na sprawne, bezpieczne wycofywanie naszych żołnierzy oraz sprzętu z Afganistanu" - podała TVN. "Gazeta Polska Codziennie" podawała z kolei, że pod lupą śledczych znalazły się m.in. wizyty Rosjan w siedzibie SKW oraz delegacje gen. Noska oraz Pytla w Rosji. "Umowa pomiędzy SKW a Federalną Służbą Bezpieczeństwa została zawarta z pominięciem Donalda Tuska, który wówczas nadzorował służby specjalne. Dawała ona rosyjskim służbom specjalnym możliwość infiltracji polskiego kontrwywiadu wojskowego" - dodano. Jak pisała zaś "Gazeta Polska", Pytel i dyrektor jego gabinetu Krzysztof Dusza w czasie swojego urzędowania w SKW mieli spotykać się z W.J. - rezydentem rosyjskiego wywiadu w Polsce. Ich kontakty miały miejsce w czasie, gdy Pytel był dyrektorem Zarządu Operacyjnego SKW, a Nosek - szefem SKW. Jedno ze spotkań odbyło się we wsi Ułowo, tuż obok granicy z obwodem kaliningradzkim.