Nowicki, który - jak ustalili wcześniej śledczy - "działał z zamiarem ewentualnego pozbawienia życia" mławskiego dziennikarza, ścigany jest przez Interpol, także poza państwami strefy Schengen, w ramach międzynarodowej współpracy policji. "Zostało wydane postanowienie o zawieszeniu postępowania z uwagi na wyczerpanie się już inicjatywy dowodowej oraz to, że podejrzany nie został zatrzymany" - powiedziała w poniedziałek PAP rzeczniczka płockiej Prokuratury Okręgowej Iwona Śmigielska-Kowalska. Podkreśliła, że śledztwo zostanie wznowione z chwilą pojawienia się nowych, istotnych okoliczności, w tym zatrzymania podejrzanego. Do zabójstwa 32-letniego Łukasza Masiaka doszło w nocy z 13 na 14 czerwca 2015 r. w toalecie kręgielni w jednym z nocnych lokali w Mławie. Śledztwo w tej sprawie wszczęła mławska Prokuratura Rejonowa. Postępowanie to przejął następnie wydział śledczy płockiej Prokuratury Okręgowej, wyznaczając do prowadzenia czynności mazowiecką komendę policji w Radomiu. Pod koniec czerwca 2015 r. płocki Sąd Okręgowy, na wniosek śledczych, zdecydował o wydaniu Europejskiego Nakazu Aresztowania 29-letniego Bartosza Nowickiego, jako podejrzanego o zabójstwo dziennikarza z Mławy. Sąd uznał, że jest prawdopodobne, iż podejrzany o zbrodnię zbiegł za granicę. W lipcu 2015 r. Komenda Główna Policji informowała, że Nowicki poszukiwany jest poprzez Interpol, a także SIS - System Informacji Schengen. Z nieoficjalnych informacji wynika, że wcześniej Bartosz Nowicki przebywał przez pewien czas w Niemczech. W czasie, gdy postępowanie w sprawie zabójstwa Masiaka prowadziła mławska Prokuratura Rejonowa, tamtejsi śledczy wydali postanowienie o przedstawieniu Nowickiemu zarzutu zabójstwa dziennikarza. Zarzut dotyczy "działania z zamiarem ewentualnego pozbawienia życia". Zgodnie z art. 148 Kodeksu karnego, kto zabija człowieka - podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od 8 lat, karze 25 lat więzienia albo karze dożywocia. W sprawie przesłuchano m.in. świadków, przeprowadzono też ich konfrontacje. We wrześniu 2015 r. dokonano przeszukań w kilku mieszkaniach na terenie Mławy. Z dotychczasowych ustaleń, w tym z przeprowadzonej sekcji zwłok wynika, że Masiak został kopnięty w lewą część głowy, "co skutkowało powstaniem krwiaka oraz niewydolnością krążeniowo-oddechową i w efekcie zgonem" dziennikarza. Według śledczych Nowicki, będąc osobą wysportowaną, znającą się na sztukach walki, powinien zdawać sobie sprawę, że jego działanie może przynieść śmiertelny skutek. Śledczy nie wykluczyli żadnej z wersji, dotyczącej motywów napaści, w tym kłótni między mężczyznami, którzy znali się wcześniej, a także obejmujących pracę zawodową dziennikarza - o takich ewentualnych motywach pisały m.in. mławskie media. "Tygodnik Gazeta Mławska" informował po zabójstwie Masiaka, że do pierwszego napadu na dziennikarza doszło w połowie stycznia 2014 r., w pobliżu jego domu - zamaskowany sprawca użył wtedy gazu i pobił dziennikarza. Według gazety Łukasz Masiak opisywał to zdarzenie tak: "Na pewno chodziło o zamieszczanie tekstów na portalu. Innej możliwości nie widzę". Media informowały też o otrzymanym przez Masiaka nekrologu. Helsińska Fundacja Praw Człowieka w oświadczeniu wydanym po zabójstwie Masiaka wezwała organy ścigania "do przeprowadzenia skutecznego śledztwa", którego celem będzie "dokładne wyjaśnienie" okoliczności zdarzenia. Także Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich zwróciło się w liście otwartym do ówczesnej minister spraw wewnętrznych Teresy Piotrowskiej "z kategorycznym żądaniem przeprowadzenia skutecznego śledztwa", zarówno w sprawie zabójstwa dziennikarza, jak i "sprawiających wrażenie ewidentnych" zaniechań organów, które powinny zapewnić mu bezpieczeństwo. Stanowisko w sprawie zajął wówczas również zarząd główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, stwierdzając, iż zabójstwo dziennikarza to kolejne świadectwo kryzysu państwa. Odnosząc się wcześniej do publikacji mediów na temat wcześniejszych gróźb wobec Masiaka i jego pobicia, policja informowała, że dziennikarz złożył dwa zawiadomienia dotyczące takich zdarzeń: napaści - w styczniu 2014 r. oraz przesłania na jego adres nekrologu - w grudniu 2014 r. Nie udało się ustalić sprawców tych czynów. Według policji, dziennikarz zeznawał wtedy, iż nie miał żadnych wrogów ani problemów życiowych, których wynikiem mogły być napad i anonim z nekrologiem. Łukasz Masiak pracował początkowo w "Głosie Mławy", a w 2010 r. założył własny portal - naszamlawa.pl. Był żonaty, miał dwoje dzieci.