Wystąpienie prokuratorów, czyli tzw. sygnalizacja, zostało przesłane w związku z zakończeniem śledztwa dotyczącego BOR - powiedziała w środę rzeczniczka Prokuratury-Okręgowej Warszawa-Praga prok. Renata Mazur. W czerwcu 2012 r. praska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia wobec byłego wiceszefa BOR gen. Pawła Bielawnego dotyczący m.in. niedopełnienia obowiązków w związku z wizytami prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska w Smoleńsku. Z kolei na początku lipca prokuratura poinformowała o umorzeniu śledztwa w sprawie nieprawidłowości w przygotowywaniu wizyt do Katynia 7 i 10 kwietnia 2010 r. przez cywilnych funkcjonariuszy. Dopatrzono się niedociągnięć, ale nie uznano ich za przestępstwo. Prokuratura informowała wówczas, że zamierza wystąpić do poszczególnych resortów z zawiadomieniem o nieprawidłowościach, co z kolei może doprowadzić do wszczęcia postępowań dyscyplinarnych przeciw urzędnikom, o ile nie minął termin przedawnienia karalności ich przewinień. Mazur poinformowała w środę, że zawiadomienie dotyczące BOR zostało skierowane do szefa MSW we wtorek, w trybie artykułu 19 kodeksu postępowania karnego. - Mówi on, że w razie stwierdzonych nieprawidłowości prokurator kieruje takie wystąpienie. Zawiadamia o uchybieniach organ powołany do nadzoru nad jednostką, w której stwierdzono uchybienie - powiedziała Mazur. "Negatywny obraz pracy BOR-u" - Prokurator wskazał, jakie stwierdzono uchybienia i dlaczego nie zostały one objęte zarzutami. Oprócz odpowiedzialności karnej jest odpowiedzialność służbowa, dyscyplinarna. Tutaj ta sygnalizacja skierowana do ministra wskazuje na uchybienia, które w ocenie prokuratury nie mogą być objęte zarzutem, ponieważ nie są wypełnione znamiona przestępstwa, natomiast niewątpliwie dają negatywny obraz pracy BOR-u - powiedziała Mazur. Jak podała środowa "Gazeta Wyborcza", prokuratorzy dali ministrowi Cichockiemu, który nadzoruje BOR miesiąc na nadesłanie wyjaśnień i podanie środków "podjętych w celu zapobieżenia takim uchybieniom w przyszłości". Według dziennika prokuratorzy zarzucają szefowi BOR, który odpowiada za ochronę prezydenta oraz premiera, że nie wypełniał tych obowiązków w kwietniu 2010 r. W wystąpieniu do Cichockiego prokuratura wylicza długą listę zarzutów, jakie można postawić BOR: bezpodstawne zaniżenie stopnia zagrożenia każdej z obu wizyt; nierozpoznanie lotniska Siewiernyj; brak rozpoznania pirotechnicznego; nieprzeprowadzenie rekonesansu na lotnisku; brak informacji, jakich sił i środków użyje strona rosyjska; brak łączności z ochroną i osobami ochranianymi - wylicza "GW". Rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak powiedziała, że zawiadomienie prokuratury wpłynęło do resortu. - Minister Jacek Cichocki otrzymał to pismo. Po zapoznaniu z tym pismem będzie się do tego odnosił - powiedziała Woźniak. BOR nie komentuje sprawy - powiedział rzecznik Biura Dariusz Aleksandrowicz. Gen. Janicki wielokrotnie zapewniał, że funkcjonariusze BOR należycie przygotowali wizyty prezydenta i premiera. Pod koniec marca 2012 r. szef MSW poinformował, że "większość działań naprawczych" w BOR została zakończona na początku 2012 roku. - Odebrałem już meldunek od generała Janickiego, że zostały one w pełni uwzględnione w marcu w ramach zmiany procedur i mechanizmów nadzoru - mówił wówczas Cichocki.