Przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim zakończył się przewód sądowy w pierwszym procesie karnym i jednym z wątków w "seksaferze" w Samoobronie. Strony wygłosiły mowy końcowe. Wyrok w tej sprawie ma zapaść w poniedziałek 19 maja. Proces Jacka P. toczył się za zamkniętymi drzwiami ze względu na ważny interes prywatny pokrzywdzonej Anety Krawczyk, która występuje w nim jako oskarżyciel posiłkowy, oraz świadków. Po wyjściu z sali sądowej pełnomocnik Krawczyk, mec. Agata Kalińska-Moc przyznała, że zarówno ona jak i Krawczyk poparły żądania prokuratora. - Anecie Krawczyk przede wszystkim zależało na tym, aby sprawcy jej tragedii ponieśli odpowiedzialność karną - powiedziała Kalińska-Moc. Dodała, że Krawczyk nie wnikała w wysokość kary. Chodzi jej natomiast o fakt, żeby "zostali uznani i w tej sprawie i w pozostałych sprawach winni jej tragedii życiowej". Dlatego też występowała w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Agata Kalińska-Moc uważa, że cały materiał został przedstawiony sądowi. To sąd oceni na ile dowody są wystarczające, żeby skazać oskarżonego, a na ile nie. - W mojej ocenie jak najbardziej materiał dowodowy wskazuje, że oskarżony popełnił zarzucane mu czyny - powiedziała. Jej zdaniem, wyrok w tej sprawie będzie miał znaczenie także dla procesu, w którym oskarżeni są Andrzej Lepper i Stanisław Łyżwiński. Według niej, obie sprawy są ze sobą powiązane. Aneta Krawczyk nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. Obrońca Jacka P., Andrzej Puławski nie chciał udzielać informacji o rozprawie zasłaniając się jej tajnością. Sam Jacek P. w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że liczy na uniewinnienie. - Dajmy sądowi do przemyślenia ten tydzień czasu. Ja jestem zadowolony z mojego obrońcy, który rozniósł w pył oskarżenie i wierzę, że zostanę uniewinniony - dodał. Powiedział, że "trauma, którą sprawiła Krawczyk jemu i jego rodzinie, jest nie z tego kosmosu". Jacek P. to radny Samoobrony i b. asystent posła Stanisława Łyżwińskiego. Prokuratura oskarżyła go o nakłanianie, w okresie od grudnia 2002 do stycznia 2003 roku, Anety Krawczyk do przerwania ciąży wbrew przepisom ustawy oraz o usiłowanie przerwania ciąży i narażenie kobiety na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Ten ostatni zarzut dotyczy okresu styczeń-luty 2003 r., gdy Jacek P. - zdaniem śledczych - kilkakrotnie podał Krawczyk przeznaczoną dla zwierząt oksytocynę w celu wywołania skurczów porodowych (Anecie Krawczyk zgodnie z prawem nie grozi za to odpowiedzialność karna).