- Pan Grodzki nie musi udowadniać swojej niewinności. Czym innym jest składanie oświadczeń medialnych, a czym innym jest rola procesowa. Tylko od woli politycznej i dobrej woli pana senatora zależy to, czy będzie miał okazję złożyć oświadczenia w toku postępowania sądowego - poinformował prok. Marcin Lorenc. Jak podkreślił, w zeszłym roku prokuratora zwróciła się z wnioskiem do Senatu, by izba wyraziła zgodę, aby możliwe było przedstawienie zarzutu i odebranie wyjaśnień od senatora, jednak został on odrzucony. - Istniały jednak dowody w sprawie, pozwalające na ustalenie tego, że pan doktor przyjmował wpłaty w gotówce od pacjentów. Prokurator dysponował dowodami, które wskazują na taką okoliczność - oznajmił prok. Lorenc. Sprawa korupcji w szczecińskim szpitalu. Dwustu świadków Śledczy przekazał, że prokuratura zebrała obszerny materiał składający się z blisko 300 stron i przekazała go do sądu. Pokazuje on sposób działania fundacji i oddziału zarządzanego przez Tomasza Grodzkiego. - Świadków jest ponad dwustu, opieramy się na materiale elektronicznym i papierowym zebranym w fundacji. Ta fundacja miała się zajmować pomocą, a dokonywała wypłat na rzecz poszczególnych lekarzy i biura podróży w dość znacznej kwocie 890 tys. złotych. Prokurator ustalił, że pan Grodzki odbywał wyjazdy na Alaskę, do RPA i do Kanady - stwierdził Lorenc. Jak przekazał, cały proceder odbywał się od 2008 do 2018 roku i opiewał łącznie na ponad dwa miliony złotych. - Rolą pacjentów było wyłącznie dokonywanie wpłat na rzecz fundacji, która funkcjonowała z naruszeniem przepisów prawa. Transakcje i obieg gotówki nie odbywały się w sposób transparentny i dlatego prokurator zdecydował na przedstawienie zarzutu prania brudnych pieniędzy - podkreślił i dodał, że grozi za to do 10 lat więzienia, a głównymi oskarżonymi są dwie osoby zajmujące się księgowością. - Ci wszyscy pacjenci nie dokonywali wpłat na rzecz fundacji z dobrej woli, by jej pomóc, ale tylko po to, aby ratować swoje zdrowie i życie. To postępowanie jest korupcyjne i nosi znamiona przestępstwa. Utrudnianie ustalenia obiegu tych pieniędzy również nosi znamiona prania brudnych pieniędzy. Końcowa ocena należy jednak do sądu - oświadczył prokurator. Korupcja w szpitalu. "Za pieniądze przyspieszano zabiegi" W środę Prokurator Regionalny w Szczecinie wniósł do sądu akt oskarżenia przeciwko 30 osobom związanym ze Specjalistycznym Szpitalem im. prof. Alfreda Sokołowskiego. Śledczy zarzucają im udział w procederze korupcyjnym polegającym na przyjmowaniu wpłat od tzw. pacjentów bariatrycznych. To efekt zakończonego śledztwa prowadzonego przez szczecińską delegaturę Centralnego Biuru Antykorupcyjnego. Do procederu korupcyjnego miało dochodzić na oddziale Chirurgii Ogólnej i Naczyniowej, którym przed pełnieniem mandatu senatorskiego zarządzał Tomasz Grodzki. "Proceder polegał na żądaniu od pacjentów pieniędzy w kwocie po 10 000 zł w zamian za przyjęcie ich do szpitala poza formalną listą oczekujących i wykonanie zabiegu, którego koszt refundowany był ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia. Wpłaty pacjentów przyjmowane były na rachunek Fundacji Pomocy Transplantologii w Szczecinie i za jej pośrednictwem przekazywane w części na rzecz lekarzy zatrudnionych w wyżej wymienionym szpitalu" - informuje prokuratura. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!