Chcieli dowiedzieć się, dlaczego w sierpniu 2008 roku dochodziło do intensywnych kontaktów między nim a Parafianowiczem. W tym czasie urząd skarbowy odpuścił Rafinerii Trzebinia zapłacenie prawie 900 mln zł zaległej akcyzy. We wtorek Krzysztof Kołaczek, szef katowickiej Prokuratury Okręgowej niespodziewanie unieważnił decyzję podwładnego prokuratora o przedstawieniu zarzutów wiceministrowi finansów Andrzejowi Parafianowiczowi. Uznał, że było to "przedwczesne". Wiceszef resortu finansów miał 23 marca usłyszeć zarzuty w śledztwie dotyczącym m.in. nacisków na Mariusza Piątkowskiego, dyrektora krakowskiego Urzędu Kontroli Skarbowej. Prokuratorzy badali, czy Parafianowicz mógł spowodować zmianę decyzji krakowskiego UKS w sierpniu 2008 roku w sprawie kontroli w Rafinerii Trzebinia SA. Andrzej Parafianowicz jest podsekretarzem stanu w resorcie finansów, Generalnym Inspektorem Kontroli Skarbowej i Generalnym Inspektorem Informacji Finansowej. Prokuratura radykalnie zmieniła zdanie Jak donosi portal tvn24.pl, Parafianowicz dostał wezwanie pod koniec ubiegłego tygodnia, wysłano je 14 marca. Co się wydarzyło, że w ciągu 8 dni prokuratura tak radykalnie zmieniła zdanie? Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach nie chciała tego powiedzieć. Okazuje się, że oskarżyciel na 23 marca (w tym samym dniu wiceminister miał byś przesłuchany i dostać zarzuty) wezwał do prokuratury także rzecznika rządu Pawła Grasia. Przesłuchiwani mieli być oddzielnie, ale prokuratorom zależało na sprawdzeniu jak ministrowie będą reagować na pytania dotyczące ich spotkań. Dlaczego? Według informacji portalu tvn24.pl prokurator ma dowody, że obecny rzecznik rządu intensywnie kontaktował się z wiceministrem Parafianowiczem w sierpniu 2008 roku (Graś był wtedy posłem). Chodzi o spotkania osobiste i rozmowy telefoniczne. Prawdopodobnie wskazują na to m.in. bilingi urzędników zamieszanych w sprawę kontroli UKS w Krakowie w Rafinerii. Prokurator chciał przesłuchać rzecznika rządu, czy się spotykał z wiceministrem finansów w czasie, gdy - według prokuratury - doszło do nacisków na dyrektora UKS w Krakowie. Prokurator chciał też się dowiedzieć, o czym Graś rozmawiał z Parafianowiczem. Wezwanie z Prokuratury Okręgowej w Katowicach trafiło na adres domowy Grasia i do Kancelarii Premiera. Jednak rzecznik nie mógł 23 marca zjawić się na Śląsku, bo miał zaplanowany służbowy wyjazd. Portal tvn24.pl zapytał Grasia, czy dostał wezwanie do prokuratury. Odpowiedział jedynie: "Nie komentuję działań prokuratury". Na pytanie, czy powodem wezwania go na przesłuchanie były jego kontakty z wiceministrem Parafianowiczem, minister Graś stwierdził tylko: "Jeśli prokurator zapyta, to mu odpowiem". PiS chce wyjaśnień PiS chce wyjaśnień, dlaczego szef Prokuratury Okręgowej w Katowicach uchylił decyzję o postawieniu zarzutów wiceministrowi finansów Andrzejowi Parafianowiczowi ws. Rafinerii Trzebinia. PiS chce zwołania komisji sprawiedliwości i praw człowieka w tej sprawie. Europoseł PiS, b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił na środowej konferencji prasowej w Sejmie, że o sprawie uchylenia decyzji o postawieniu zarzutów Parafianowiczowi dowiedział się z mediów. - Jako prokurator generalny nigdy w swoim dwuletnim okresie sprawowania funkcji nie spotkałem się z takim wydarzeniem, by prokurator przełożony uchylił decyzję o sporządzeniu postanowienia po przedstawieniu zarzutów wobec któregoś w prokuratorów referentów - zaznaczył. Ziobro stwierdził, że "można wyobrazić sobie", co byłoby, gdyby za rządów PiS "doszło do tego rodzaju decyzji - było nie było - bulwersującej, niespotykanej, niecodziennej". - Myślę, że byłaby wielka afera. Dziś, poza doniesieniami medialnymi, wielkiej afery nie ma - stwierdził polityk PiS.