Jednym z pięciu podejrzanych w tej sprawie jest były szef UOP, gen. Gromosław C. Śledczy nie podają, jaką kaucję wyznaczono w jego przypadku. W czwartek w prokuraturze kontynuowano przesłuchania i konfrontowano podejrzanych. Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach Leszek Goławski powiedział dziennikarzom, że jeśli w wyznaczonym terminie poręczenia majątkowe nie zostaną wpłacone, do sądu trafią warunkowe wnioski o areszt. Wówczas podejrzani będą aresztowani do czasu wpłynięcia kaucji. Poza poręczeniem majątkowym prokuratura zakazała podejrzanym opuszczania kraju i zatrzymała ich paszporty. Śledczy nie ujawniają, jakiej treści wyjaśnienia złożyli podejrzani. We wtorek na polecenie katowickich prokuratorów zatrzymano pięć osób - to funkcjonariusze publiczni i osoby, które z nimi współpracowały w związku z prywatyzacjami. Podejrzanym zarzucono przyjmowanie korzyści majątkowych, nadużycie zaufania w obrocie gospodarczym i pranie pieniędzy. Prokuratura zarzuca im, że działali "wspólnie i w porozumieniu". Prokuratura zaznacza, że przedmiotem śledztwa nie jest ocena samych prywatyzacji, ale działań korupcyjnych wokół tego procesu. W przypadku PLL LOT chodzi o korzyści w wysokości 1 mln dolarów, w przypadku STOENU - 1,4 mln euro. - To są pieniądze, które szły poprzez te osoby i później były rozdzielane przez różne osoby biorące udział w tym całym zdarzeniu - powiedział Goławski, zaznaczając, że nie wszyscy beneficjenci łapówek są jeszcze znani. Gromosław C. jest podejrzany o przyjęcie 1,4 mln euro w związku z prywatyzacją spółki STOEN oraz pranie brudnych pieniędzy. - Chodzi o kwotę około 600 tys. euro, które były przelewane przez różne rachunki bankowe - powiedział prok. Goławski. Jak ujawnił, śledztwo jest dużej mierze oparte o pomoce prawne, zrealizowane w Szwajcarii, Liechtensteinie, na Cyprze i w innych krajach. - Prokuratorzy osobiście wyjeżdżali do Szwajcarii, gdzie realizowali te wnioski o pomoc prawną. Została zebrana rzeczywiście gigantyczna dokumentacja, dotycząca stanów kont, rachunków, spółek i wszystkich przelewów, jakie były realizowane - powiedział prokurator. Nazwisko generała C. pojawiło się w materiałach ze Szwajcarii. Jak dodał Goławski, kilka innych pomocy prawnych ciągle nie zostało zrealizowanych. Zostały wysłane np. do Hongkongu. Postępowanie toczy się od 2006 r., dotyczy różnych prywatyzacji. Zostało wszczęte na podstawie materiałów z innego śledztwa. W ramach postępowania śledczy zajęli się także kilkoma wcześniej umorzonymi sprawami. Prokuratura zaznacza, że ciągle jeszcze bada inne prywatyzacje i nie wyklucza "dalszych działań". W polu zainteresowania prokuratury są także wręczający łapówki - to osoby z zagranicy z kręgu inwestorów i firm doradczych, które działały przy prywatyzacji polskich podmiotów. Pytany na czwartkowej konferencji o byłego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka, Goławski odpowiedział, że nie jest to "osoba objęta tymi zarzutami". - Nie ma tzw. szerokiego kręgu podejrzeń, jeżeli będą jakieś materiały, z których będzie wynikało, że ktoś może mieć postawiony zarzut, to taki zarzut zostanie postawiony - zaznaczył. Poza gen. C. w sprawie usłyszał zarzuty Andrzej P., który w 2003 r. był doradcą w gabinecie ministra skarbu. Pozostali to przedstawiciele firm współdziałających z ministerstwem przy tych prywatyzacjach lub będących beneficjentami pieniędzy pochodzących w prywatyzacji. Oprócz Gromosława C. wśród tych osób jest m.in. były rzecznik dyscypliny PZPN, adwokat Michał T. Poza zatrzymaną ostatnio piątką, śledztwem była objęta jeszcze jedna osoba - doradca ministra skarbu - ale zmarła. "Rzeczpospolita" napisała w czwartek, że warszawska prokuratura prowadzi inne śledztwo, w którym ma przewijać się osoba Gromosława C. Postępowanie to - według "Rz" - miało zostać wszczęte na podstawie zeznań Petera V., nazywanego "kasjerem lewicy". Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Monika Lewandowska poinformowała PAP, że od 2009 r. jest prowadzone śledztwo "dotyczące przyjęcia korzyści w kwocie dwóch mln dolarów w związku z pełnieniem funkcji szefa UOP". - Postępowanie toczy sie w sprawie, nikomu nie zostały postawione zarzuty - podkreśliła prok. Lewandowska. Prokuratura odmawia podawania bardziej szczegółowych informacji na temat tego śledztwa.