Zawiadomienie złożone przez SLD do prokuratury dotyczy przypadku młodej rodziny z Warszawy opisanego przez tygodnik "Wprost". - Jest to wniosek dotyczący narażenia życia i zdrowia pacjentki, chodzi o to, że dyrektor Chazan nie wskazał innego lekarza lub innego podmiotu, w którym można zabiegu (przerwania ciąży) dokonać - tłumaczy warszawska radna SLD Paulina Piechna-Więckiewicz. SLD podkreśla, że odmowa wykonania zabiegu mogła stanowić zagrożenie dla życia kobiety. "Wprost" opisał historię młodej rodziny w Warszawie. Chazan - jak podał tygodnik - powołując się na konflikt sumienia odmówił wykonania aborcji u kobiety w 25. tygodniu ciąży, mimo diagnozy, iż dziecko z powodu licznych wad głowy, twarzy i mózgu, umrze zaraz po narodzeniu. Chazan nie wskazał kobiecie innego szpitala, w którym mogłaby wykonać zabieg, ale zaoferował opiekę podczas ciąży, porodu i po porodzie oraz poinformował o możliwości skorzystania z hospicjum dla dzieci. Ponadto, jak powiedziała tygodnikowi matka, domagał się dostarczania kolejnych wyników badań i "chciał wszystko jak najdłużej przeciągać", aby minął termin, kiedy można legalnie wykonać aborcję w przypadku, gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony.