- Zeznania Kościuka są analizowane przede wszystkim pod kątem wiarygodności, także w kontekście nowych dowodów, które posiadają śledczy - powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Krzysztof Trynka. Dodał, że nie może mówić o szczegółach sprawy. Jak dodał Trynka, ocena wiarygodności wyjaśnień Kościuka będzie miała znaczenie zarówno przy ustalaniu okoliczności porwania i zabójstwa Olewnika, jak i w wątku dotyczącym nieprawidłowości w pracy organów ścigania. Rzecznik wyjaśnił, że jeśli chodzi o wątek związany z nieprawidłowościami w dotychczasowych postępowaniach, to śledczy z Gdańska zainteresowali się m.in. sprawą "swobody wypowiedzi" Kościuka w czasie różnych czynności przeprowadzanych z jego udziałem (w tym wizji lokalnej w miejscu, gdzie pochowano Krzysztofa Olewnika po zabójstwie). - Były takie momenty, gdy ktoś coś na przykład Kościukowi podpowiada - wyjaśnił Trynka. Dodał, że śledczy ocenią wiarygodność samego Kościuka jako osoby, zweryfikują też spójność i prawdziwość jego zeznań. Jak poinformował Trynka, prace nad ostateczną oceną zeznań Kościuka trwają. Według portalu tvn24.pl, który podał dziś informację o trwającej weryfikacji zeznań Kościuka, prokuratorzy z Gdańska przyjęli hipotezę, że Kościukowi ktoś mógł sugerować, co ma mówić w śledztwie. Zdaniem portalu bandyta przed sądem nie ujawnił wszystkich zamieszanych w porwanie i zabójstwo Olewnika, a prokuratorzy badając, kto mógł sterować Kościukiem, liczą, że dowiedzą się czegoś więcej na temat okoliczności jego śmierci. Sławomir Kościuk, jeden z zabójców Krzysztofa Olewnika, w trakcie śledztwa dotyczącego sprawy składał szczegółowe zeznania; relacjonował m.in., jak Olewnik był więziony. 4 kwietnia 2008 r. (kilka dni po wyroku skazującym go na dożywocie) Kościuka znaleziono powieszonego na prześcieradle w kąciku sanitarnym celi aresztu płockiego Zakładu Karnego. 31 grudnia ub.r. Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce umorzyła śledztwo w sprawie jego śmierci. W ramach prowadzonych od maja 2008 roku dwóch śledztw, przejętych z Olsztyna, śledczy z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku ustalają nieznane dotąd okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz badają nieprawidłowości przy dotychczasowych postępowaniach. W czasie śledztwa prokuratorzy natrafili na liczne nieprawidłowości we wcześniejszych postępowaniach organów ścigania w tej sprawie. Śledczy z Gdańska zdecydowali się więc na ponowne przeprowadzenie wielu wykonanych już wcześniej czynności, w tym przesłuchań, analiz dokumentów i dowodów czy oględzin miejsc związanych ze sprawą. Przed rokiem zdecydowano się nawet na ekshumację ciała Krzysztofa Olewnika. Potwierdziła ona tożsamość ofiary. Śledczy zbadali m.in. ponownie działkę w okolicy miejscowości Różan (Mazowieckie), gdzie przestępcy zakopali ciało uprowadzonego. Prokuratorzy wielokrotnie odwiedzali też dom Krzysztofa Olewnika w podpłockim Drobinie (byli tam m.in. w poniedziałek), aby na miejscu zweryfikować różne fakty i teorie. W domu znaleziono m.in. ślady krwi nieustalonej dotąd osoby, która mogła mieć związek z uprowadzeniem Olewnika. W planach jest konfrontacja Danuty Olewnik-Cieplińskiej z ośmioma policjantami, którzy w 2003 r. odpowiadali za zabezpieczenie przekazania okupu za jej brata. Wszystkie czynności mają pozwolić na ostateczne ustalenie wszystkich szczegółów związanych ze sprawą porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz nieprawidłowości związane ze śledztwem w tej sprawie wyjaśnia też sejmowa komisja śledcza. Do uprowadzenia Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 r. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom. Olewnik nie został jednak uwolniony. Jak się okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Sprawcy: Robert Pazik i Sławomir Kościuk udusili ofiarę, a ciało zakopali w lesie w okolicach Różana. Zarówno Pazik, jaki i Kościuk oraz szef porywaczy Krzysztofa Olewnika - Wojciech Franiewski, nie żyją: wszystkich znaleziono powieszonych w ich celach.