Prokuratura zakłada dwie główne wersje śledcze - błąd ludzki lub awarię techniczną. - Na tym etapie obie są równoprawne, nie podejmę się odpowiedzi na pytanie, która jest tą prawdziwą, obie są weryfikowane - powiedział prokurator. W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin koło Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka poruszał się pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów. Zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych. Śledczy po południu czekali m.in. na ustalenie tożsamości sześciorga ofiar śmiertelnych - 3 kobiet i 3 mężczyzn - wydobytych z wraku pociągów i przewiezionych do prosektorium w Zawierciu. Tożsamość części ofiar nieznana - Jest tam odpowiedni zespół, który oczekuje na przyjazd rodzin pasażerów, którzy mogą być ofiarami śmiertelnymi tej katastrofy - powiedział rzecznik częstochowskiej prokuratury. Chodzi o sześć z 14 ciał, które już trafiły do prosektoriów. - To jest sześć osób, przy których nie znaleziono żadnych dokumentów i jednocześnie nie mamy żadnych informacji, rozpoznań ani sygnałów, kim są te osoby - wyjaśnił Basiński. Zaznaczył, że tożsamość części ofiar została już ustalona na podstawie znalezionych przy nich dokumentów ze zdjęciem - czyli jeszcze przed formalnym rozpoznaniem przez rodziny; wcześniej prokuratorzy informowali o sześciu zidentyfikowanych w ten sposób osobach. Formalne śledztwo, trwają przesłuchania Basiński podał też, że prokuratorzy na miejscu wykonywali czynności przez całą noc. Czynności śledcze są podejmowane sukcesywnie, wraz z postępem prac ratunkowo-technicznych. Wydział śledczy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie wszczął już formalnie śledztwo ws. katastrofy. Około południa w terenie pracował siedmioosobowy zespół prokuratorski, dwoje śledczych wspomagało ich pracę w siedzibie prokuratury. - To są wystarczające siły. Jest bardzo wiele czynności procesowych do przeprowadzenia: zabezpieczenie śladów, dowodów, przygotowanie czynności do oględzin, uzgodnienie pracy z biegłymi i tak dalej; trwają też przesłuchania - opisywał Basiński. - Jesteśmy przygotowani na całodzienne czynności, być może całonocne. Jeżeli będzie potrzeba, w każdej chwili można zwiększyć obecne siły większą liczbą prokuratorów - dodał. Jeszcze nocą rozpoczęły się przesłuchania świadków, ale prokuratura nie ujawnia kogo konkretnie. Basiński zaznaczył, nie może jeszcze wchodzić w szczegóły wstępnych ustaleń śledztwa - ze względu na za wczesny jego etap. "To niezwykle tragiczne zdarzenie" - Sprawa jest skomplikowana, to niezwykle tragiczne zdarzenie. Nie możemy sobie pozwolić na jakikolwiek fałszywy trop, na jakąkolwiek nieprzezorną czynność śledczą - zastrzegł prokurator. Pytany nie chciał też odpowiedzieć, czy w postępowaniu są już podejrzewani lub czy komuś postawiono już zarzuty. Za sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym w wielkich rozmiarach ze skutkiem śmiertelnym kodeks karny przewiduje karę więzienia od 2 do 12 lat. Częstochowska prokuratura prowadzi postępowanie karne w sprawie katastrofy, niezależnie od czynności Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. Śledczy są jednak i będą w kontakcie z ekspertami kolejowymi. W poniedziałek sekcje zwłok - Ich informacje są dla nas niezwykle użyteczne. Ta współpraca trwa cały czas od godzin nocnych i w tym śledztwie będzie ona niezbędna - wskazał Basiński. Według informacji podawanych wcześniej przez częstochowską prokuraturę, wśród zidentyfikowanych już ofiar tragedii jest obywatelka Stanów Zjednoczonych. W poniedziałek rozpoczną się sekcje zwłok. - Mechanizm śmierci musi mieć znaczenie dla oceny samego mechanizmu katastrofy, ale przede wszystkim musimy mieś pewność co do okoliczności i charakteru obrażeń i stąd te sekcje są konieczne - wyjaśnił prokurator Basiński.