Prokurator uzasadnił decyzję brakiem znamion przestępstwa. Drut nie był zabytkowy, co potwierdzili pracownicy Muzeum Auschwitz. Włoch nie odciął go też z ogrodzenia, lecz podniósł kawałek z ziemi. To były resztki, które pozostały po wymianie części drutów podczas prac konserwatorskich przy ogrodzeniu w byłym obozie. Nie można więc mówić o kradzieży zabytku i próbie jego wywiezienia z Polski. 66-letni Włoch został zatrzymany 11 sierpnia na lotnisku w Balicach przed odlotem do Mediolanu. Ochrona w bagażu podręcznym znalazła 30-cm kawałek drutu kolczastego. Turysta wyjaśnił, że znalazł go w byłym obozie Auschwitz II-Birkenau i zabrał jako "pamiątkę" z miejsca, z którym związane są traumatyczne przeżycia członków jego rodziny. Mężczyzna został zatrzymany i przewieziony do Muzeum. Wskazał miejsce, z którego zabrał drut. Znalazł go w okolicach pomnika ofiar obozu. Włoch - bez postawienia zarzutów - został zwolniony i odleciał do swego kraju. Rzecznik Muzeum Jarosław Mensfelt powiedział, że placówka zajmie stanowisko dopiero po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia decyzji i zapoznaniu się z nim prawników. Zaznaczył jednak, że choć drut nie był zabytkiem, to niezgodne z prawem jest wyniesienie czegokolwiek z terenu muzealnego. Do niemal identycznego zdarzenia doszło w maju ubiegłego roku. Straż Graniczna w Balicach znalazła wówczas kawałek drutu kolczastego w bagażu Francuza. Obcokrajowiec znalazł go w pobliżu byłego obozu Auschwitz II-Birkenau. Nie był to oryginalny drut, ale resztki po pracach konserwatorskich przy ogrodzeniu w byłym obozie. Sprawa również została umorzona.