Chodzi o incydent, do którego doszło podczas zorganizowanego w Warszawie 11 listopada 2013 r. Marszu Niepodległości. Podpalona została wówczas budka wartownicza przy ambasadzie rosyjskiej, śmietnikowa altana i m.in. instalacja "Tęcza" na pl. Zbawiciela. Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Suwałkach, postanowieniem z 12 września podjęto decyzję o umorzeniu pięciu wątków śledztwa, w tym wątku podpalenia budki wartowniczej. Oprócz tego prokuratura postanowiła o umorzeniu sprawy przekroczenia uprawnień przez ówczesnego szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, niedopełnienia obowiązków przez ówczesnego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika, a także niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy KSP przy planowaniu czynności zabezpieczających przemarsz uczestników Marszu Niepodległości. Suwalska prokuratura podjęła śledztwo w sprawie podpalenia budki przy ambasadzie Rosji w 2016 r. Wcześniej dwa postępowania związane z incydentami na Marszu Niepodległości w 2013 r. prowadziła warszawska prokuratura. Jedno zakończyło się umorzeniem z powodu niewykrycia sprawców, w drugim wydano postanowienie o odmowie wszczęcia. Wątek budki na taśmach "Wprost" W 2015 r. tygodnik "Do Rzeczy" opublikował fragmenty rozmowy, która miała zostać podsłuchana w czerwcu 2014 roku w restauracji "Sowa i Przyjaciele". Według tygodnika podczas rozmowy ówczesnej wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem miała paść sugestia, że szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz zlecił policjantom spalenie budki przed rosyjską ambasadą. "Widzisz, ale facet nauczył ich (Sienkiewicz - przyp. red.), że on dzwoni i on im rozkazuje. I tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką... wiesz z takiego..." - cytował fragment wypowiedzi przypisanej Wojtunikowi tygodnik. O umorzeniu śledztwa jako pierwszy poinformował portal TVN Warszawa.