Informacja o tym, że wrak mógł zostać umyty pojawiła się w mediach tuż po drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Rosjanie dopuścili dziennikarzy do zabezpieczonych fragmentów samolotu. Sam Seremet przyznał, że gdy oglądał relacje telewizyjne zaskoczył go "bardzo odświeżony" wygląd elementów wraku. - Nie dopatruję się w działaniu Rosjan złych intencji. Ale mimo wszystko sprawą zainteresowali się polscy śledczy. Jeszcze dziś Naczelna Prokuratura Wojskowa zwróci się do Rosyjskiego Komitetu Śledczego o wyjaśnienie przyczyn tych zabiegów. Podejrzewam, że podejmowano je z dobrą wolą - podkreślił w radiu TOK FM. Prokurator generalny dodał równocześnie, że wrak tupolewa został bardzo dokładnie przebadany przez polskich biegłych. - Jeszcze jesienią ubiegłego roku grupa polskich biegłych i to nie fotografów, a biegłych z autorytetem, zajmujących się badaniem wraków od lat, przeprowadziła badania tego wraku na miejscu. Dotychczas nie zgłosili oni potrzeby przeprowadzenia dodatkowych badań - zaznaczył. Zapewnił również, że fakt, iż Polska nie dysponuje nadal ani wrakiem ani czarnymi skrzynkami nie wpłynie na zakończenie śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. - Nieważne gdzie one są, ważne jak były badane - powiedział.