- To postępowanie we wtorek zostało umorzone wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu - powiedział PAP rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury okręgowej prok. Dariusz Ślepokura. W sprawie chodziło o podejrzenie kradzieży zegarka wartego ok. 8 tys. zł i spinek wartych ok. 300 zł. Postępowanie wszczęto jeszcze w 2010 r. po zawiadomieniu pełnomocnika wdowy po prezesie NBP mec. Bartosza Kownackiego. - W toku postępowania przeprowadzono szereg czynności, przesłuchano świadków - zaznaczył Ślepokura. Jak dodał, ustalono, że wdowa po prezesie NBP otrzymała później z wojskowej prokuratury przedmioty należące do męża, w tym "zamknięcie koperty od zegarka". - Prokurator doszedł do wniosku, że prawdopodobnie w czasie katastrofy zegarek uległ zniszczeniu lub zaginięciu i brak jest jakichkolwiek dowodów, aby doszło do kradzieży, tym bardziej, że zegarek nie został wymieniony w żadnym protokole z oględzin po katastrofie - powiedział prok. Ślepokura. Postanowienie o umorzeniu jest jeszcze nieprawomocne, wdowie przysługuje prawo do wniesienia zażalenia. Prokuratura Okręgowa w Warszawie nadal prowadzi sprawę kradzieży kart kredytowych i ograbienia zwłok innej ofiary katastrofy smoleńskiej - sekretarza rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeja Przewoźnika. - To śledztwo jest zawieszone, w Rosji toczy się postępowanie karne wobec sprawców tej kradzieży i czekamy na informacje o prawomocnym zakończeniu tamtej sprawy - wyjaśnił prokurator.