W drugiej połowie kwietnia Prokuratura Rejonowa Śródmieście-Północ - po zapoznaniu się z medialnymi doniesieniami na temat przebiegu wydarzeń 10 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu - z urzędu zainicjowała postępowanie sprawdzające dotyczące ewentualności znieważenia prezydenta i premiera. Rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury okręgowej prok. Dariusz Ślepokura powiedział, że po przeprowadzonej analizie prokuratorzy zdecydowali o wszczęciu śledztwa. - Publiczne znieważenie prezydenta Bronisława Komorowskiego polegało na umieszczeniu na transparentach, którymi posługiwały się osoby uczestniczące w obchodach, napisów o treści "zdrajca" pod wizerunkiem prezydenta oraz haseł "Komorowski zdrajca Polski" - wyjaśnił prok. Ślepokura. Publiczne znieważenie - jako konstytucyjnego organu - premiera Donalda Tuska miało polegać na umieszczeniu na transparentach napisów o treści "zdrajca" pod wizerunkiem premiera oraz haseł: "Jarosławie prowadź do zwycięstwa, Tusk zdrajco, poczujesz zemstę Polaków" oraz "Premierze Donaldzie Tusku, matole, zapraszam cię do sądu". - W ramach tego postępowania prowadzone są oględziny monitoringu oraz nagrań z manifestacji; będzie ustalany właściciel samochodu, na którym znajdował się jeden z transparentów - zaznaczył prok. Ślepokura. Dodał, że czynności w tym postępowaniu, pod nadzorem prokuratury, wykonuje stołeczna policja. Zgodnie z zapisami Kodeksu karnego przestępstwem ściganym z oskarżenia publicznego jest m.in. znieważenie prezydenta RP lub konstytucyjnego organu państwa. Według prawa "kto publicznie znieważa prezydenta RP podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech", zaś karze do dwóch lat więzienia może podlegać osoba, która "publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ Rzeczypospolitej Polskiej". W lipcu zeszłego roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis przewidujący karę więzienia za publiczne znieważenie prezydenta RP jest zgodny z ustawą zasadniczą. TK podkreślił, że prezydentowi "należny jest szczególny szacunek i cześć", a jego znieważenie jest zarazem "znieważeniem samej Rzeczypospolitej". Zdaniem TK karalność takiego znieważenia nie ogranicza prawa do krytyki.