- We wniosku o pomoc prawną do Federacji Rosyjskiej pytamy o informacje co do sposobu postępowania z wrakiem, w tym co do celu i okoliczności jego defragmentacji - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monika Lewandowska. Wniosek będzie przekazany za pośrednictwem Prokuratury Generalnej. W listopadzie 2010 r. pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, m.in. Jarosława Kaczyńskiego, mec. Rafał Rogalski złożył zawiadomienie o przestępstwie "niszczenia dowodów" przez Rosjan. Adwokat powoływał się na materiał filmowy TVP1 przedstawiający cięcie wraku przez miejscowe służby. Po tym Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wyłączyła z własnego śledztwa ws. katastrofy materiały w sprawie "utrudniania przez nieustaloną osobę postępowania WPO ws. katastrofy", do czego miało dojść poprzez "niszczenie materiału dowodowego w postaci wraku samolotu". W grudniu 2010 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo. Jego podstawą jest artykuł Kodeksu karnego, który przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności dla tego, kto utrudnia postępowanie karne, pomagając sprawcy przestępstwa uniknąć odpowiedzialności karnej i m.in. zaciera ślady przestępstwa. Postępowanie toczy się "w sprawie". Dotychczas poddano oględzinom materiały z telewizji oraz przesłuchano polskich świadków. Nie wiadomo, kiedy szczątki samolotu i oryginały jego czarnych skrzynek zostaną przekazane polskiej prokuraturze. Na razie, po zakończeniu prac MAK, są one w gestii prokuratury rosyjskiej. Dopiero potem biegli powołani przez polską prokuraturę będą mogli je przebadać. Otwarta pozostaje kwestia techniczna - jak przetransportować wrak do Polski. W ubiegłym tygodniu naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski mówił, że prokuratura przygotowuje się do przejęcia wraku. - Oczekujemy na decyzję Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej o wydanie wraku - powiedział. Szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich uważa, że badanie wraku w kontekście przyczyn katastrofy ma szczególny sens wtedy, jeśli na pokładzie był wybuch. - Tutaj żadnego wybuchu nie było. Wrak nie jest niezbędnym dowodem, aby zakończyć badanie przyczyn katastrofy - oceniał. Strona polska wiele razy monitowała Rosjan o właściwe zabezpieczenie wraku. Od października 2010 r. jest on ogrodzony i przykryty brezentem. Gdy wiceszef Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Oleg Jermołow informował o zakończeniu badania katastrofy przez MAK, przyznawał, że niektóre większe fragmenty maszyny były pocięte na mniejsze części, by można było ułożyć je w tzw. obrysie samolotu i ułatwić przenoszenie ciężkim sprzętem. Zapewniał, że nie było celowego niszczenia wraku. Premier Donald Tusk zapowiadał, że rząd zapewni wszelkie warunki finansowe i logistyczne, żeby przeniesienie wraku odbyło się sprawnie i godnie. Premier chciałby, aby wrak znalazł się w Polsce przed 10 kwietnia 2011 r.