W tym tygodniu prokuratura rozpocznie przeprowadzanie konfrontacji pomiędzy żołnierzami podejrzanymi w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski. Frankowski nie chciał ujawnić szczegółów przesłuchania, nie zdradził też, jakie pytania prokuratorzy zadali generałowi. Kilka dni temu "Rzeczpospolita" napisała, że Tomaszycki próbował tuszować wydarzenia w Nangar Khel, gdzie polscy żołnierze ostrzelali afgańskich cywilów. Jeden z aresztowanych żołnierzy miał zeznać, że kilka dni po incydencie do bazy Wazi Khwa przyleciał gen. Tomaszycki i spotkał się z żołnierzami, którzy prowadzili ostrzał. Tam miał im powiedzieć, by nikomu nie opowiadali o zdarzeniu, pomagali sobie i "pilnowali, żeby nikt nie popełnił samobójstwa, bo wtedy wszystko się wyda". Minister obrony Bogdan Klich kilka dni temu wstrzymał decyzję o wyznaczeniu gen. Marka Tomaszyckiego na stanowisko w Sztabie Generalnym do czasu wyjaśnienia okoliczności sprawy. Karol Frankowski potwierdził, że w tym tygodniu rozpoczną się konfrontacje żołnierzy podejrzanych w sprawie ostrzelania Nangar Khel. Informacje taką przekazał Andrzej Reichelt, jeden z obrońców żołnierzy. - Wiem o konfrontacjach dotyczących moich klientów, prokuratura powiadomiła mnie, że dojdzie do nich w tę i następną środę. Ich zeznania zostaną zestawione z wersją przedstawioną przez dowódcę, kpt. Olgierda C. Jak się domyślam wszyscy żołnierze będą z nim skonfrontowani, bo występują rozbieżności, pomiędzy zeznaniami C. a zeznaniami pozostałych podejrzanych - powiedział Reichelt. Kpt. Olgierd C., jako jedyny z siedmiu aresztowanych w tej sprawie żołnierzy nie był na miejscu zdarzenia i nie uczestniczył w ostrzale afgańskiej wioski. W Afganistanie był dowódcą bazy. Według zeznań pozostałych podejrzanych, miał wydać rozkaz ostrzelania wioski. Kapitan temu zaprzecza. Według jego obrońcy, oficer wydał rozkazy, które obligowały żołnierzy do działania w zupełnie innym rejonie, inne były też zasady użycia moździerza. W momencie, gdy dowiedział się, że jest prowadzony ostrzał miejscowości, kpt. C miał - według obrony - wydać rozkaz przerwania ognia. Później osobiście pojechał na to miejsce i udzielił pomocy. Wskutek ostrzału afgańskiej wioski zginęło sześć osób, dwie następne zmarły w wyniku odniesionych ran. Wśród poszkodowanych były dzieci i kobiety - trzy zostały trwale okaleczone. Prokuratura postawiła zarzuty siedmiu żołnierzom. Sześciu z nich zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny.