Walczak podał, że ofiary to mężczyźni w wieku 35 i 39 lat. Na miejscu pracuje dziewięciu prokuratorów. - Teren zdarzenia został podzielony na sektory. Prowadzone są oględziny miejsca. Wczoraj przesłuchano kilkanaście osób, w tym pracowników prowadzących wykopy i osoby nadzorujące ich pracę - powiedział Walczak. Nie ma na razie decyzji o wszczęciu śledztwa. Jak poinformował Walczak, prace prokuratorów odbywają się z udziałem biegłego z dziedziny gazownictwa. - Ocenił, że nie można mówić o wybuchu gazu. Miał miejsce tzw. pożar strumieniowy, czyli pożar strumienia wypływającego gazu - powiedział Walczak. Spłonęło dziesięć domów W wyniku wybuchu i pożaru spaliło się 10 budynków mieszkalnych i dwa budynki gospodarcze. Spółka GAZ-SYSTEM poinformowała, że awarii uległ gazociąg Gustorzyn-Odolanów, wybudowany w 1977 r. Według spółki awaria powstała w rejonie budowy nowego gazociągu, który nie był jeszcze oddany do eksploatacji i nie przesyłał gazu. Straty wywołane wybuchem i pożarem będzie badał także nadzór budowlany, który oceni, czy domostwa i pozostałe budynki nadają się do zamieszkania i użytkowania. Jeszcze w piątek ma się rozpocząć wypłata pomocy doraźnej dla pogorzelców - poinformował resort administracji i cyfryzacji. Pieniądze wypłaci też GAZ-SYSTEM. Lekarze o stanie rannych osób W katastrofie zginęły dwie osoby a 13 zostało rannych. Wśród poszkodowanych jest 2-letnie dziecko. - Stan 2-letniej dziewczynki, która ucierpiała w wyniku eksplozji, jest średniociężki, ale stabilny - poinformowali lekarze ze szpitala w Ostrowie Wielkopolskim. - Oparzenia zajmują około 20 proc. ciała dziewczynki. Ma ona oparzenia głowy i twarzy, kończyn oraz niewielkie w obrębie tułowia. Dziecko jest utrzymywane w śpiączce farmakologicznej. Zgodnie z prognozami leczenie powinno potrwać około 2 tygodni - dodali lekarze. Na oddziale chirurgii leczone są trzy kobiety i dwóch mężczyzn, stan czworga z nich jest dobry, mają niewielkie poparzenia, wymagają pomocy psychologicznej. W cięższym stanie jest jeden z mężczyzn, który ma poparzone 25-35 proc. powierzchni ciała. Lekarze rozważają, czy nie przetransportować go do ośrodka wysokospecjalistycznego. Pacjentom została udzielona pomoc psychologiczna. Wstrząsające relacje świadków pożaru: Źródło: TVN24/x-news