W środę wieczorem Ordynariat Polowy poinformował, że proboszcz katedry polowej ks. Mokrzycki w związku z przeprowadzonym 11 lipca przeszukaniem został zawieszony "w pełnieniu wszelkich funkcji i urzędów" przez bp. polowego Józefa Guzdka. "O celu i wyniku przeszukania nie została poinformowana Kuria Polowa" - głosił komunikat opublikowany na stronie internetowej Ordynariatu Polowego. Dodano w nim, że bp Guzdek "niezwłocznie zawiesił ks. Mokrzyckiego w pełnieniu wszelkich funkcji i urzędów do czasu złożenia przez niego stosownych wyjaśnień". - Ks. Mokrzycki został zawieszony w czynnościach proboszcza ze względu na sam fakt przeszukania jego mieszkania - powiedział w czwartek dziennikarzom podczas briefingu rzecznik prasowy Ordynariatu Polowego ks. płk Zbigniew Kępa. Dodał, że ks. Mokrzycki nie był obecny podczas przeszukania mieszkania znajdującego się na terenie Ordynariatu Polowego przy ul. Długiej w Warszawie, ponieważ od 7 lipca przebywa na urlopie poza granicami kraju. Rzecznik Ordynariatu Polowego dodał, że klucze do mieszkania proboszcza udostępnił przeszukującym żołnierz z dyżurki w kurii, ponieważ klucze te pod nieobecność księży są przekazywane do dyżurki. Ks. Kępa podkreślił jednocześnie, że Kuria Polowa nie była powiadomiona o terminie przeszukania mieszkania ks. Mokrzyckiego, jego celu, ani też nie otrzymała od służb żadnego protokołu po przeszukaniu lub innych dokumentów. Dodał, że nie ma informacji o tym jak długo trwało przeszukanie, czy coś zostało znalezione w mieszkaniu ks. Mokrzyckiego i zabezpieczone przez śledczych. W środę ks. Kępa informował, że Kuria Polowa czeka na powrót z urlopu ks. Mokrzyckiego i jego stawienie się przed biskupem ordynariuszem. Dodawał, że ks. Mokrzycki złoży wyjaśnienia przed bp. Guzdkiem najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu. Media informowały, że przeszukanie u duchownego przeprowadzono w związku ze śledztwem dotyczącym powoływania się na wpływy m.in. w resorcie infrastruktury i rozwoju. Prowadzi je Prokuratura Apelacyjna w Warszawie; bada ona kwestię podejrzenia udzielania korzyści majątkowych w zamian za pośrednictwo w załatwieniu sprawy w instytucji państwowej. W sprawie tej dwaj biznesmeni z Leżajska usłyszeli zarzuty, za które grozi kara do 8 lat więzienia. Media podawały, że podejrzani chcieli "przepchnąć" w Warszawie 20 spraw. - W ramach prowadzonych czynności poszukiwano m.in. wyrobów ze złota. Przeszukanie przyniosło pozytywny efekt - mówił w poniedziałek rzecznik PA Zbigniew Jaskólski. Z uwagi na dobro śledztwa prokuratura nie ujawnia, u kogo znaleziono złoto oraz czy znaleziono wszystkie poszukiwane wyroby i ile ich było. Prokuratura ujawniła, że przeszukano pomieszczenia 15 osób, w tym szefa klubu poselskiego PSL Jana Burego i wiceministra infrastruktury i rozwoju Zbigniewa Rynasiewicza (PO), który pochodzi z Leżajska. W zeszłym tygodniu media pisały, że m.in. u Burego i Rynasiewicza oraz znanego duchownego szukano sztabek złota.