Komisja administracji i spraw wewnętrznych zajmuje się wnioskiem klubu Nowoczesna o przedstawienie na posiedzeniu Sejmu informacji o interwencjach policji z użyciem tzw. taserów oraz w sprawie śledztwa dotyczącego śmierci Igora Stachowiaka, w tym "braku policyjnych raportów w tej sprawie". Jak powiedział na posiedzeniu komisji Sebastian Chmielewski z Departamentu Postępowania Przygotowawczego Prokuratury Krajowej, śledztwo w tej sprawie "znajduje się na końcowym etapie". Jak mówił, obecnie są "prowadzone czynności poprzedzające zamknięcie śledztwa i skierowanie aktu oskarżenia". "Śledztwo to powinno zakończyć się do końca lutego tego roku" - powiedział Chmielewski. Dodał, że prokuratura w toku postępowania postawiła zarzuty czterem osobom. "Są to zarzuty popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień oraz znęcania się nad osobą pozbawioną wolności" - powiedział Chmielewski. Wcześniej wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński podkreślił, że w policji nie ma już żadnego funkcjonariusza, który brał udział w zatrzymaniu Igora Stachowiaka. Igor Stachowiak w maju 2016 r. został zatrzymany na wrocławskim rynku. Według funkcjonariuszy, był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Według pierwszej opinii lekarza, przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa. Sprawa wróciła po wyemitowaniu w maju br. reportażu w TVN24, gdzie m.in. pokazano zapis z kamery paralizatora. Później "Fakty" TVN podały, że policja miała dostęp do nagrań ws. śmierci Stachowiaka, choć deklarowała coś innego. W związku z wydarzeniami sprzed roku szef MSWiA odwołał komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji oraz komendanta miejskiego we Wrocławiu. Wszyscy funkcjonariusze: zatrzymujący Stachowiaka i używający wobec niego tasera, są już poza policją.