Zgodnie z komunikatem zamieszczonym w czwartek wieczorem na stronie Prokuratury Krajowej, chodzi o "zarzuty nadużycia władzy w związku z postępowaniami konkursowymi na stanowiska Dyrektora Delegatury NIK w Łodzi, Wicedyrektora Delegatury NIK w Rzeszowie i Wicedyrektora Departamentu Środowiska NIK, a także podżegania do popełnienia przestępstwa nadużycia władzy w związku z postępowaniem konkursowym na stanowisko Dyrektora Delegatury NIK w Rzeszowie". "W ocenie Prokuratury uzasadnione jest uchylenie immunitetu Krzysztofowi Kwiatkowskiemu, albowiem zarzucane mu czyny cechują się wysokim stopniem społecznej szkodliwości. Spowodowały one rzeczywistą szkodę w interesie publicznym i prywatnym" - głosi komunikat. Według prokuratury przez "swoje bezprawne działania Krzysztof Kwiatkowski naruszył prawidłowość przeprowadzania postępowań konkursowych i prawidłowość funkcjonowania Najwyższej Izby Kontroli. Uniemożliwiając dokonanie obiektywnej oceny wszystkich uczestników postępowań konkursowych i tym samym uniemożliwiając wybranie ich na stanowisko, na które aplikowali, Krzysztof Kwiatkowski wyrządził szkodę w interesie prywatnym tych osób. Dokonując swoich czynów kierował się on naganną motywacją i partykularnymi interesami. Naruszył przy tym autorytet i niezależność Najwyższej Izby Kontroli - naczelnego organu kontroli państwowej" - podkreślono. To już druga próba uchylenia immunitetu Kwiatkowskiemu. W sprawie pierwszego wniosku Sejm poprzedniej kadencji nie zajął stanowiska. Kolejny wniosek został skierowany do Sejmu w czwartek - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik w "Wiadomościach" TVP. Jak powiedziała PAP Bialik, przesłanie wniosku katowickich prokuratorów poprzedziła analiza dokonana przez zastępcę prokuratora generalnego Marka Pasionka. "Choć z formalnego punktu widzenia to nowy wniosek, to jednak pod względem prawnym nie różni się od poprzedniego - nie zostały w nim opisane żadne nowe okoliczności" - powiedziała prok. Bialik. O zamiarze przedstawienia zarzutów dotyczących nieprawidłowości w NIK katowicka prokuratura poinformowała w sierpniu 2015 r. Przesłała wówczas do Sejmu wnioski o uchylenie immunitetów Kwiatkowskiemu, a także b. posłowi i szefowi klubu PSL Janowi Buremu. Bury usłyszał trzy zarzuty związane z NIK po jesiennych wyborach, w których nie uzyskał mandatu i przestał chronić go immunitet. Prokuratura uważa, że niezgodnie z prawem wpływał na obsadę stanowisk w Izbie - miał nakłaniać pracowników NIK do przekroczenia uprawnień i manipulowania wynikami konkursów w Izbie. Chodziło o obsadę stanowiska dyrektora i wicedyrektora delegatury NIK w Rzeszowie. Trzeci czyn dotyczy wpływania na zmianę obsady gremium, które rozpoznawało w NIK zastrzeżenia do protokołu kontroli prowadzonej przez NIK w jednej z podkarpackich gmin, aby wyniki tego protokołu były korzystne dla określonych osób. B. poseł, któremu w innym wątku prokuratura przedstawiła sześć zarzutów korupcyjnych, nie przyznaje się do winy. Z kolei zarzuty wobec szefa NIK związane są z organizacją i wpływem na przebieg konkursów na dyrektorów delegatur Izby w Rzeszowie i Łodzi oraz wicedyrektora departamentu środowiska w centrali NIK. Zdaniem prokuratury prezes NIK miał manipulować przebiegiem konkursów na te stanowiska. Według prokuratury, przy wyborze jednego z kandydatów - na dyrektora delegatury w Łodzi - prezes NIK bezprawnie unieważnił konkurs, w którym jego kandydat źle wypadł. Dowodami w śledztwie w sprawie Burego i Kwiatkowskiego są m.in. nagrane rozmowy telefoniczne i rozmowy z kandydatami na kierownicze stanowiska NIK o tym, jak wygrać konkurs. Po wysłaniu do Sejmu pierwszego wniosku Kwiatkowski sam na pewien czas wyłączył się z prac Izby i wniósł do Sejmu o uchylenie mu immunitetu. Zapewnił, że "zawsze postępował uczciwie". Komisja regulaminowa Sejmu poprzedniej kadencji uznała, że nie jest "właściwa", by zająć się sprawą immunitetu prezesa NIK. W tym samym wątku prokuratura zarzuca przekroczenie uprawnień także b. wiceprezesowi NIK Marianowi Cichoszowi oraz wicedyrektorowi rzeszowskiej delegatury NIK Pawłowi Adamskiemu. Obu chroniły immunitety, o których uchyleniu decyduje kolegium NIK. W sprawie Cichosza kolegium nie zgodziło się na uchylenie immunitetu. W przypadku Adamskiego kolegium Izby pod koniec 2015 r. podjęło taką uchwałę i prokuratura przedstawiła mu już zarzut przekroczenia uprawnień. "Chodzi o szereg zachowań, objętych jednym zarzutem" - powiedział prok. Piotr Żak z katowickiej delegatury Prokuratury Krajowej. Prokuratura nie ujawnia jak Adamski ustosunkował się do zarzutu. Rzeczniczka Izby Dominika Tarczyńska powiedziała PAP, że przeciwko Adamskiemu toczy się też postępowanie dyscyplinarne. Nie jest on już wicedyrektorem rzeszowskiej delegatury, pracuje w niej jako doradca. Katowickie śledztwo toczy się od listopada 2013 r. po zawiadomieniu złożonym przez CBA. Początkowo wszczęto je pod kątem nadużycia uprawnień przez członków zarządu Elektrowni Kozienice i funkcjonariuszy publicznych w związku z postępowaniem przetargowym. Postępowanie ma jednak znacznie szerszy zakres i - jak podawała - składa się z kilkudziesięciu wątków. Jaka jest procedura? Wniosek w sprawie Kwiatkowskiego skierowano na mocy ujednoliconych przepisów o trybie uchylania immunitetów RPO, RPD, prezesom NIK i IPN, GIODO oraz posłom i senatorom. Regulująca te kwestie nowelizacja kilku ustaw weszła w życie na początku czerwca. Zgodnie z nią Sejm uchyla immunitety osób nim objętych bezwzględną większością głosów. Wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej w sprawie o przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego składa się za pośrednictwem Prokuratora Generalnego. Wniosek w sprawie o przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego składa oskarżyciel prywatny, po wniesieniu sprawy do sądu. Jak dotychczas, wnioski o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności przedkładane są marszałkowi Sejmu (Senatu - w przypadku senatorów). Jeżeli wniosek jest poprawny, marszałek kieruje sprawę do komisji i udostępnia osobie objętej immunitetem akta postępowania. Przysługuje jej też prawo do składania wniosków i wyjaśnień. Po rozpatrzeniu sprawy komisja uchwala sprawozdanie, w którym przedstawia Sejmowi propozycję przyjęcia lub odrzucenia wniosku. Ostateczną decyzję co do zgody na pociągnięcie danej osoby do odpowiedzialności, podejmuje Sejm w uchwale, za którą musi opowiedzieć się bezwzględna większość posłów. Brak wymaganej liczby głosów oznacza podjęcie uchwały o niewyrażeniu zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności. W ostatnim 25-leciu nie było jeszcze przypadku odwołania prezesa NIK przed upływem jego 6-letniej kadencji. Nie było też wniosku o uchylenie mu immunitetu. Prezes NIK nie może być bez zgody Sejmu pociągnięty do odpowiedzialności karnej ani pozbawiony wolności; nie może też być zatrzymany lub aresztowany, z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa, i jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania. O zatrzymaniu niezwłocznie powiadamia się marszałka Sejmu, który może nakazać natychmiastowe zwolnienie zatrzymanego. Zgodnie z ustawą, Sejm odwołuje prezesa Izby, jeżeli zrzekł się on stanowiska lub jeśli Sejm uzna, że stał się on trwale niezdolny do pełnienia obowiązków na skutek choroby. Pozostałe możliwości prawne odwołania prezesa NIK to: skazanie go prawomocnym wyrokiem sądu za popełnienie przestępstwa lub prawomocne orzeczenie "kłamstwa lustracyjnego" albo też jeśli Trybunał Stanu orzekł w stosunku do niego zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwowych. Prezesa NIK odwołuje się w trybie takim samym jak przy powołaniu - czyli na wniosek marszałka Sejmu lub grupy co najmniej 35 posłów, bezwzględną większością głosów. Zgodę na odwołanie musi wyrazić także Senat, podejmując uchwałę w miesiąc od dnia otrzymania decyzji Sejmu. Niepodjęcie uchwały w tym terminie oznacza wyrażenie zgody przez Izbę Wyższą. Formalnego zakazu sprawowania funkcji prezesa przez osobę z prokuratorskimi zarzutami ustawa o NIK nie formułuje. Nie ma w niej też zapisu, że prezes NIK musi być "nieskazitelnego charakteru" - jak np. sędziowie. Zapisano tylko, że "nie może należeć do partii politycznej, zajmować innego stanowiska, z wyjątkiem stanowiska profesora szkoły wyższej, wykonywać innych zajęć zawodowych ani prowadzić działalności publicznej, niedającej się pogodzić z godnością jego urzędu".