Chodzi o głośną sprawę z czerwca 2019 r. - ćwiczeń podchorążych III roku warszawskiej WAT. "Jak wynika z ustaleń śledztwa, cywilni wykładowcy zorganizowali i przeprowadzili dla studentów zaliczenie śródsemestralne zajęć sportowych, czyli marszobieg w mundurze, w tym w butach wojskowych i z pięciokilogramowym oporządzeniem, na dystansie 10 km" - przypomniała prokuratura. "Zaliczenie przeprowadzono w niekorzystnych warunkach atmosferycznych, przy bezwietrznej pogodzie, temperaturze otoczenia wzrastającej od 27 stopni oraz braku zacienienia. Warunkiem zdania było pokonanie dystansu w czasie 65 minut dla mężczyzn i 70 minut dla kobiet" - wynika z ustaleń śledztwa. Studenci skrajnie wyczerpani fizycznie PK podała, że podczas biegu "studenci zaczęli wykazywać skrajne wyczerpanie fizyczne i symptomy udaru cieplnego, samodzielnie przerywali bieg i schodzili z trasy". "Pomimo tego oskarżeni nie przerwali zajęć, narażając studentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu" - ustalono. "Jeden z podchorążych stracił przytomność, a pomocy udzielali mu inni studenci, którzy wezwali też karetkę pogotowia. Wykładowcy zachowywali się w tym czasie biernie, wykazując całkowity brak empatii" - podkreśliła prokuratura. Okazało się, że nieprzytomny student doznał "wysiłkowego udaru cieplnego, który doprowadził do niewydolności wielonarządowej". Stało się to - w ocenie śledczych - przyczyną śmierci młodego mężczyzny. Oskarżeni nie przyznali się do zarzutów Oskarżeni wykładowcy w śledztwie nie przyznali się do zarzutów i - jak podała prokuratura - "w złożonych wyjaśnieniach umniejszali znaczenie swojego postępowania". Akt oskarżenia skierował do sądu Departament do Spraw Wojskowych Prokuratury Krajowej. Przekaż 1 proc. na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ