Takie informacje przekazała we wtorek po południu prok. Renata Mazur, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, która prowadzi śledztwo w tej sprawie. Kelner Konrad L. nie był zatrzymany i sam zgłosił się do prokuratury, gdzie został przesłuchany jako podejrzany. Przedstawiono mu zarzut z art. 267 par. 3 Kodeksu karnego, który stanowi, że do dwóch lat więzienia grozi temu, kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem". Jest on drugą osobą, która usłyszała zarzut w śledztwie dotyczącym nielegalnego podsłuchiwania polityków. Pierwszym był Łukasz N., menedżer z restauracji "Sowa i przyjaciele". Usłyszał on zarzuty w zeszłym tygodniu; został wtedy zwolniony za kaucją. Mazur nie podała żadnych szczegółów co do dwóch osób zatrzymanych. Będzie to możliwe w środę, po zakończeniu czynności prokuratorów z nimi. Media podają, że jednym z zatrzymanych jest znany biznesmen Marek F., współwłaściciel firmy Składy Węgla i główny akcjonariusz giełdowych spółek Hawe i ZWG. Wiadomo, że od rana ABW i policja przeszukują jego willę w podwarszawskim Konstancinie. Mazur podała ponadto, że prokuratura w wyniku przeszukania kilku miejsc zabezpieczyła "szereg nośników", które będą badane. Kolejne zawiadomienie dotyczące podsłuchów polityków wpłynęło do prokuratury - mówiła wcześniej Mazur. Złożył je b. minister Sławomir Nowak. Zawiadomienie Nowaka jest szóstym w sprawie. Wpłynęły też zawiadomienia ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego oraz b. wicepremiera i ministra finansów Jacka Rostowskiego. Wcześniej złożyli je szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, członek zarządu spółki PERN i b. dowódca jednostki GROM Dariusz Zawadka oraz prezes NBP Marek Belka. Rzecznik podała, że przesłuchano - jako świadka w sprawie - redaktora naczelnego "Wprost" Sylwestra Latkowskiego. Nie chciała informować o innych czynnościach i planach prokuratury w śledztwie. - Najważniejsza jest dla nas tajemnica śledztwa i spokój dla wykonywania czynnośc" - podkreśliła. Latkowski powiedział dziennikarzom, że nowe nagrania rozmów, które uzyskał "Wprost", przekazał prokuraturze. Pliki obejmują całość nagrań. Zaznaczył, że w publikowanych przez tygodnik częściach nie ma wątków prywatnych. Wskazał, że taki tryb pokazuje, iż niepotrzebna była cała akcja prokuratury i ABW w redakcji w środę. - Przekazałem wszystkie pliki dźwiękowe, jakie otrzymała redakcja, mając gwarancję, że nie ujawniam źródła. Byłem przesłuchany jako świadek, tylko w kwestii dostarczenia tych plików dźwiękowych. Nie było żadnego elementu, w którym musiałbym się zasłaniać tajemnicą dziennikarską - powiedział Latkowski. - To, co stało się w redakcji, nie powinno było mieć miejsca. To dobry sygnał, że emocje opadły i że organy ścigania będą racjonalnie postępować i nie traktować mediów jak wrogów - dodał. Praska prokuratura prowadzi dwa śledztwa - w sprawie podsłuchiwania polityków i treści rozmów Sławomira Nowaka z b. wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem. Rzeczniczka prokuratury zaznaczyła, że Nowak był przesłuchiwany jako świadek, nie sprecyzowała, w którym ze śledztw.