1 listopada, po awaryjnym lądowaniu Boeinga 767 w Warszawie, Maciejowski napisał na Twitterze: "Cywilny boeing jest przygotowany do lądowania na brzuchu a bombowiec Tu-154 nie wytrzymuje zderzenia z brzozą tak?!!!!!!". Dodał: "A teraz te szuje z PO będą piały jaki to wielki sukces ryżego". Gdy zapowiedziano konferencję prasową prezydenta Bronisława Komorowskiego, który gratulował kpt. Tadeuszowi Wronie lądowania, radny dodał: "Miała być konf. LOT, ale to bydlę musi się podlansować, podziękuj swoim panom z Kremla pajacu". Na wniosek prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego rzecznik dyscypliny partyjnej zajął się już sprawą. Sam Maciejowski dzień później napisał: "Rzeczywiście nie wypada używać słów 'pajac' i 'bydlę' wobec urzędującego prezydenta. Przepraszam za epitety, podtrzymując tezę". W poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monika Lewandowska powiedziała, że tego dnia Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów podjęła postępowanie sprawdzające. Nie ujawniła, jakie czynności będą w nim wykonywane. Postępowanie sprawdzające kończy się w ciągu miesiąca decyzją o wszczęciu śledztwa lub odmową tego. W lipcu br. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że art. 135 par. 2 Kodeksu karnego, przewidujący karę do trzech lat więzienia za publiczne znieważenie prezydenta RP, jest zgodny z ustawą zasadniczą. TK podkreślił, że prezydentowi "należny jest szczególny szacunek i cześć", a jego znieważenie jest zarazem "znieważeniem samej Rzeczypospolitej". Zdaniem TK karalność takiego znieważenia nie ogranicza prawa do krytyki. W październiku br. bielski sąd skazał na 3 miesiące więzienia w zawieszeniu 27-latka za znieważenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Mężczyzna w 2007 r. napisał program, który po wpisaniu w wyszukiwarce obraźliwego słowa sprawiał, że na pierwszym miejscu wyników wyszukiwania pojawiała się oficjalna strona prezydenta. Najgłośniejszym trwającym śledztwem o znieważenie głowy państwa jest sprawa autora strony antykomor.pl. Były tam m.in. gry polegające na strzelaniu do wizerunku Komorowskiego oraz zdjęcia przedstawiające go - jak podkreślała ABW - jako "prostytutkę, homoseksualistę, pijaka, Józefa Stalina, uczestnika czynności seksualnych". W maju br. ABW weszła do mieszkania autora strony i zabezpieczyła jego laptopa. Zleciła to prokuratura w Tomaszowie Maz., prowadząca śledztwo w sprawie znieważenia głowy państwa. Zaraz po tym incydencie prezydencki doradca Tomasz Nałęcz mówił, że należy zmienić prawo co do karania za znieważenie prezydenta. Także premier Donald Tusk deklarował wtedy, że "najwyższy czas zmienić przynajmniej te przepisy, które chronią bardziej polityków od innych ludzi". Zdaniem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka art. 135 nie odpowiada standardom Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Fundacja uważa, dawałaby się z nimi pogodzić tylko reakcja na "ekstremalne przypadki znieważenia głowy państwa, połączonego z rzeczywistym zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju, mową nienawiści lub bezpośrednim nawoływaniem do przemocy".