Sprawa byłego prezesa PZU Życie jest jedną z najgłośniejszych afer gospodarczych III RP. Wieczerzak jest podejrzany o wyrządzenie szkód finansowych spółce PZU Życie i nadużywanie stanowiska. Początkowo zarzucono mu przeprowadzenie czterech niekorzystnych transakcji, przynoszących straty co najmniej kilkudziesięciu milionów złotych i to zdecydowało, że w sierpniu Wieczerzak trafił do aresztu. Okazało się jednak, że z PZU Życie zniknęły znacznie większe pieniądze. - Łączna wartość strat na skutek działań, podejmowanych głównie przez podejrzanego, została przez biegłego księgowego wyliczona na dzień dzisiejszy na kwotę ponad 160 mln złotych - ujawniła prokurator Małgorzata Wilkosz-Śliwa. Prokuratura nie wyklucza, że kwota wytransferowanych pieniędzy może być większa. Wcześniej szacowano, że z PZU wypłynęło około 350 mln złotych. Prokuratura ustala w tej chwili, kto jeszcze korzystał na przestępczym procederze Wieczerzaka. Wątki śledztwa prowadzą do wysoko postawionych polityków. Dwa tygodnie temu zatrzymano trzy osoby, jednak - jak twierdzi prokuratura - spełniają one w całej aferze drugorzędną rolę. Mowa m.in. o Pawle C., byłym dyrektorze biura informacyjnego MSWiA, kiedy tym resortem kierował Janusz Tomaszewski. Dodajmy, że gigantyczne pieniądze z kont PZU Życie trafiały do zagranicznych banków na prywatne konta - m.in. do banku w Jersey, do banku w Londynie oraz do Deutsche Banku.