Sąd zakończył w środę proces dotyczący wydarzeń grudniowych 1970 r. i od ponad dwóch godzin wysłuchuje mowy prokuratora. Nie wiadomo na razie, czy mowa ta zakończy się dziś, czy też konieczny będzie jeszcze dodatkowy termin. Oskarżyciel szczegółowo omawia genezę i uwarunkowania, które doprowadziły do wydarzeń Grudnia'70 oraz przebieg zdarzeń w Gdańsku i Gdyni od 14 grudnia 1970 r. Szegda wskazał, że początkowo manifestacja w Gdańsku miała charakter pokojowy, spotkała się natomiast z wyprowadzonymi na ulice w godzinach szczytu oddziałami MO, które "od razu zaczęły używać środków przymusu bezpośredniego". - Nietrafność, niezasadność i brutalność decyzji spowodowała to, co spowodować musiała, czyli wzrost napięcia i rozlanie się demonstracji na całe Trójmiasto - zaznaczył. Na ławie oskarżonych w tej sprawie ostatecznie zasiadają trzy osoby: ówczesny wicepremier Stanisław Kociołek oraz dowódcy wojska - Mirosław W. i Bolesław F. Oskarżeni są o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa robotników Wybrzeża. Nie przyznają się do winy. - Łatwo się mówi o odpowiedzialności politycznej i moralnej, ale czy kiedykolwiek, którakolwiek z oskarżonych osób zadośćuczyniła ofiarom tych wydarzeń, zrobiła coś dla tych ludzi, aby poprawić ich los - mówił prokurator. Dodał, że rodziny ofiar w późniejszych latach często musiały zmagać się z trudną sytuacją materialną po śmierci bliskich na ulicach Trójmiasta. Oskarżyciel podkreślił, że żadne ówczesne regulaminy wojskowe nie zezwalały na użycie broni przez żołnierzy w sytuacji do jakiej doszło na przykład 17 grudnia w Gdyni. Prokurator w swej mowie zacytował także słowa związane z pomnikiem upamiętniającym ofiary grudniowych wydarzeń: "Pomordowanym - na znak wiecznej pamięci. Rządzącym - na znak przestrogi, że żaden konflikt społeczny w Ojczyźnie nie może być rozwiązany siłą. Współobywatelom - na znak nadziei, że zło może zostać przezwyciężone". Pierwotnie - gdy w 1995 r. do sądu w Gdańsku wpłynął akt oskarżenia - prokuratura obciążyła odpowiedzialnością za tragedię 12 osób. Ława oskarżonych stopniowo zmniejszała się z powodu śmierci lub problemów zdrowotnych odpowiadających w tej sprawie. W grudniu 1970 r. rząd PRL ogłosił drastyczne podwyżki cen na artykuły spożywcze, co wywołało demonstracje na Wybrzeżu. Według oficjalnych danych, na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od strzałów milicji i wojska zginęło 45 osób, a 1165 zostało rannych.