Do zatrzymania podejrzanego w sprawie planowanego zamachu terrorystycznego na konstytucyjne organy RP doszło w piątek 9 listopada - poinformowały we wtorek krakowska prokuratura apelacyjna i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Poinformowano, że śledztwo w sprawie wszczęto 5 listopada, w całej Polsce przeszukano kilkadziesiąt miejsc. - W wyniku przeszukań odnaleziono materiały wybuchowe takie jak: heksogen, pentryt, trotyl, proch - powiedział prok. Mariusz Krasoń z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Podejrzany gromadził też materiały i urządzenia służące do prowadzenia detonacji, gromadził literaturę fachową, a także - co podkreślił prokurator - przeprowadził próbne detonacje. Krasoń poinformował też, że podczas przeszukania, prócz materiałów wybuchowych i zapalników, zabezpieczono kilkanaście sztuk nielegalnej broni palnej i ponad 1100 sztuk amunicji różnego kalibru. Znaleziono także elementy specjalistycznego ubioru - kamizelki kuloodporne z wkładami ceramicznymi, hełmy kewlarowe i snajperskie stroje maskujące. Zabezpieczono też spreparowane polskie i zagraniczne tablice rejestracyjne, instrukcje saperskie i minerskie oraz publikacje na temat pirotechniki. - Podejrzany wchodził w porozumienie z innymi osobami, próbował zorganizować grupę zbrojną. Werbował osoby, które miały mu pomóc w zrealizowaniu zakładanego planu działań, wyznaczał tym osobom poszczególne zadania, rozpracował okolice budynku Sejmu. Ten budynek był celem ataku - powiedział Krasoń. Celem miał być Sejm, motywy nacjonalistyczne Celem zamachu miał być Sejm podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów; zamachowiec uważał, że najlepszym momentem będzie rozpatrywanie projektu budżetu - poinformowała krakowska prokuratura apelacyjna. Prokurator Mariusz Krasoń wyjaśnił że podejrzany przyznał się do prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował, oraz przeprowadzenia próbnych detonacji w celu zamachu. - Natomiast stwierdził, że jego motywacja i jakby przystąpienie do tych działań nie wynikało bezpośrednio z jego woli, tylko działał niejako siłą sugestii innych osób - powiedział prokurator. - Mamy wskazanie na tę jedną osobę, którą on wymienia jako tę, która go miała inspirować - dodał. Jak poinformował Krasoń, w szkoleniach, w których brał udział podejrzany, uczestniczyły jeszcze cztery inne osoby. Prokurator nie odpowiedział na pytanie dziennikarzy, czy te osoby zostały zatrzymane. Prokuratura podczas konferencji prasowej ujawniła, że zatrzymany mężczyzna tłumaczył, że kierował się względami m.in. nacjonalistycznymi, ksenofobicznymi i antysemickimi. Zatrzymany mężczyzna nie należy do żadnej organizacji ani partii. Zdaniem prokuratury był "pomysłodawcą całej akcji". Nie miał pozwolenia na broń. Dotychczas zatrzymany nie został zbadany przez psychologów ani psychiatrów. Jak powiedział przedstawiciel prokuratury "zatrzymanie podejrzanego przebiegało w sposób spokojny". Ujawniono, że osoba ta była "rozpoznawana od końca ubiegłego roku". 3-miesięczny areszt Wobec podejrzanego o planowanie zamachu zastosowano trzymiesięczny areszt tymczasowy; sąd wydał stosowne postanowienie 11 listopada - poinformował prok. Mariusz Krasoń. Jak powiedział Krasoń na konferencji prasowej we wtorek, zatrzymany mężczyzna podejrzany o planowanie zamachów początkowo nie przyznawał się do winy i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień; zmienił swoje stanowisko w trakcie posiedzenia przed sądem, częściowo przyznając się do zarzucanych czynów. Krasoń poinformował, ze prokuratura 10 listopada skierowała wniosek do sądu o areszt tymczasowy dla podejrzanego, sąd ten wniosek uwzględnił 11 listopada i zastosował trzymiesięczny areszt. Dodał, że jako przesłankę dla zastosowania tego rodzaju środka sąd wskazał na obawę matactwa oraz groźbę popełnienia przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu i mieniu wielkich rozmiarów. Krakowska prokuratura apelacyjna poinformowała we wtorek rano, że postępowanie przygotowawcze w tej sprawie wszczęto 5 listopada i powierzono krakowskiej delegaturze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Podejrzany został aresztowany pod zarzutem przygotowań do zamachu terrorystycznego z użyciem materiałów wybuchowych na konstytucyjne organy Rzeczypospolitej Polskiej. "Zagrożenie było realne" Zagrożenie zamachem było realne, funkcjonariusze zabezpieczyli materiał dowodowy w głównym wątku śledztwa - podkreślił we wtorek szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie Artur Wrona. Podczas konferencji pokazano zabezpieczone filmy z detonacji materiałów wybuchowych; jak poinformowano, zatrzymany zamierzał zdetonować 4 tony takich materiałów, umieszczonych w samochodzie. Wcześniej przeprowadzał próby detonacji w kilku miejscach, m.in. w Przeginii (woj. małopolskie). Jak mówił Wrona podczas konferencji prasowej, kiedy pierwszy raz zapoznał się z materiałami ABW, miał wątpliwości co do realności zagrożenia. - Musiałem odpowiedzieć sobie na pytanie, czy rzeczywiście w Polsce jest możliwe zagrożenie zamachem terrorystycznym. Czy osoba, którą podejrzewamy jest do tego stopnia zdeterminowana, by taki atak wykonać. A w szczególności odpowiedzieć sobie na jedno pytanie: czy miała możliwości przeprowadzenie tego rodzaju działania. I na wszystkie te pytanie muszę odpowiedzieć: tak - mówił szef krakowskiej prokuratury apelacyjnej. Wrona zaznaczył, że według wiedzy, którą posiada w tej chwili, z całą odpowiedzialnością może powiedzieć, że "zagrożenie było realne". Wysoko ocenił współpracę ABW i prokuratury. CZYTAJ NA INTERIA360: Polska nie jest wolna od terroryzmu