Sprawa wyszła na jaw po tym, jak śledczy przejrzeli biurko i szafę odwołanej szefowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Były tam różnego rodzaju pisma, zawiadomienia do prokuratury i kserokopie akt ważnych spraw. Teraz trzeba będzie wszystko dokładnie przejrzeć i wszcząć postępowania - powiedział "Wprost" jeden z urzędników wymiaru sprawiedliwości. Janicka podała się do dymisji po tym, jak część jej podwładnych chciało odejść z pracy, zarzucając szefowej uleganie politycznym naciskom i wywieranie ich, m.in. w sprawach Tomasza Lipca czy dr. Mirosława G. Janicka odmówiła rozmowy z "Wprost", twierdząc, że nie może się wypowiadać publicznie. Bronią jej jednak współpracownicy. - Owszem, brała wiele spraw do czytania i prosiła o pewne materiały, ale taką samą szafę ma każdy szef okręgu - tłumaczy jeden z nich. Jak ustalił "Wprost", już wiadomo, że w sprawie prokurator Janickiej będzie się toczyć postępowanie dyscyplinarne.