- Jeśli dostanę wezwania przed komisję śledczą to odpowiem na wszystkie pytania - deklaruje Jacek Nieszpaur - były prokurator, który chce zeznawać przed komisją śledczą. Prokurator zamierza opowiedzieć o o naciskach swoich przełożonych ws. kardiochirurga Mirosława G. Może również wyjaśnić także, dlaczego nie wszczęto śledztwa w sprawie podsłuchanej rozmowy byłej wiceminister sprawiedliwości z Markiem Durlikiem, ówczesnym szefem szpitala MSWiA i przełożonym kardiochirurga Mirosława G. Niestety zeznania nie zostaną upublicznione - komisja śledcza nie wystąpiła jeszcze do prokuratury o zdjęcie klauzuli tajności z akt śledztw, na temat których chce pytać śledczych zeznających przed komisją. W efekcie prokuratorzy mogą odpowiadać na pytania posłów tylko w trakcie zamkniętych, utajnionych obrad komisji śledczej. Zeznania mogą obnażyć jak bezprawnie sterowano najważniejszymi śledztwami w stołecznej prokuraturze - czytamy na stronach Newsweek.pl. Komisja śledcza powinna wystąpić do warszawskiej prokuratury okręgowej o zniesienie klauzuli tajności tych śledztw. Wtedy ja i moi koledzy z prokuratury moglibyśmy odpowiadać na pytania jawnie, przy obecności publiczności - mówi "Newsweekowi" Nieszpaur. Szef komisji śledczej ds. nacisków - Andrzej Czuma - widzi inną możliwość. - Nie będziemy występować do prokuratury o zdjęcie klauzuli tajności z akt śledztwa, bowiem zgodnie z interpretacją przepisów, którą otrzymaliśmy od ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego, nie jest to możliwe - mówi polityk PO. Dodaje, że Nieszpaur może być przesłuchany także na posiedzeniu zamkniętym, a dopiero on - jako szef komisji - zdecyduje co z tajnych zeznań byłego prokuratora ujawni opinii publicznej.