W środę w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o ochronie własności w Polsce przed roszczeniami dotyczącymi mienia bezdziedzicznego ("Stop 447"). Projekt poparło 200 tys. obywateli w odpowiedzi na amerykańską ustawę "Just 447". Reprezentant Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej, prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz przekonywał posłów, że ewentualna realizacja "bezpodstawnych roszczeń majątkowych wysuwanych wobec naszego kraju, oznaczałaby gospodarcze trzęsienie ziemi". "Straszenie polskiego społeczeństwa" Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk zapewnił, że problem mienia bezspadkowego w Polsce "faktycznie nie istnieje". Według niego, ustawa 447 nie wiąże się z powstaniem żadnych konkretnych roszczeń wobec jakiegokolwiek kraju i nie przewiduje sankcji. "Dlatego straszenie polskiego społeczeństwa ustawą 447 przez część środowisk politycznych, oceniam jako wysoce nieodpowiedzialne. Jest dla nas jasne, że temat ten jest traktowany dla tego środowiska jako paliwo polityczne i sposób zbudowania poparcia politycznego" - powiedział Mularczyk. Poseł PiS ocenił, że filarem "politycznej akcji", jest podważanie partnerskich relacji ze Stanami Zjednoczonymi, ale też kreowanie fałszywego obrazu realności roszczeń żydowskich. "Twierdzenia te są z gruntu rzeczy fałszywe" - podkreślił. Jak dodał, "to Polska ma roszczenia z tytułu drugiej wojny światowej". Polityk powołał się na opinie m.in. Krajowej Rady Sądownictwa i SN, i zarzucił projektowi niekonstytucyjność. "Szanując jednak głos obywateli, którzy podpisali się pod projektem, PiS wyraził gotowość do prac nad nim w komisji sejmowej" - dodał. "Mienie bezdziedziczne jest uregulowane" Poseł Robert Kropiwnicki (KO) przekonywał, że projekt "nie nadaje się do dalszych prac" i wnioskował o jego odrzucenie w pierwszym czytaniu. Jak mówił, "mienie bezdziedziczne w Polsce jest uregulowane". "Wiemy kto je odziedziczył, najczęściej był to Skarb Państwa, i Skarb Państwa jest jego właścicielem. (...) I nie ma problemu z mieniem bezdziedzicznym" - ocenił. Mówił także, że "robienie takiej ustawy, jest działaniem, które ma nas skonfliktować z różnymi środowiskami". "Straszenie Żydami już kończyło się tragedią" Poseł Maciej Konieczny (Lewica) ocenił, że posłowie Konfederacji nie interesują się tym, że w ramach reprywatyzacji "od lat wyrzuca się ludzi z domów, i robią to Polacy, na podstawie polskiego prawa i decyzji polskich sądów". "Tym się nie zajmujecie, bo was nie interesuje ludzka krzywda, was interesuje tylko szczucie na obcych" - mówił do posłów Konfederacji. Przekonywał, że Polska jest niepodległym krajem, a nie "amerykańską kolonią", a "skrajna prawica chce rozpętać antysemicką kampanię". Jak wskazywał, "straszenie Żydami już nie raz w historii kończyło się tragedią". "Inicjatorzy tego projektu stają dzisiaj w jednym szeregu z tymi siewcami nienawiści" - powiedział Konieczny; zapowiedział, że w sprawie "tego antysemickiego gniota" klub Lewicy będzie głosował za skierowaniem go "tam, gdzie jego miejsce - czyli na śmietnik". "Należy dać szansę" Poseł Krzysztof Paszyk (PSL-Kukiz15) zaproponował, aby projektowi "dać szansę" i skierować go do dalszych prac w komisji. Zwrócił uwagę, że to projekt obywatelski, wzorowany na projekcie ustawy "Anty447", który w poprzedniej kadencji Sejmu złożył klub Kukiz'15. "To obowiązek" Wiceszef koła Konfederacja i kandydat partii na prezydenta Krzysztof Bosak podkreślił, że jego ugrupowanie oczekujemy poważnej dyskusji, a nie zaprzeczania istnienia problemu. "Ochrona polskiej własności nie jest antysemityzmem. Poparcie tej ustawy jest obowiązkiem każdego szanującego i chroniącego polską własność polskiego parlamentarzysty" - przekonywał. Poseł zarzucił MSZ, że milczało, kiedy w Ameryce była uchwalona ustawa 447. Mówił też, że prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki "za każdym razem, jak pojadą do Ameryki, milczą na ten temat". PiS chce dalszych prac Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska powiedziała w środę, że klub PiS opowiada się za skierowaniem projektów obywatelskich, w tym "STOP447", do dalszych prac w komisjach. "O tym czy dany projekt uzyska nasze poparcie, będzie można mówić po zakończonych pracach w komisjach i niezbędnych analizach" - poinformowała.